Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Tomasz Smolarek
|

Boją się bardziej o Europę niż o siebie

0
Podziel się:

Wzrost rentowności obligacji kolejnych państw strefy euro niepokoi nie tylko inwestorów.

Boją się bardziej o Europę niż o siebie
(Kentannenbaum/Dreamstime)

To, że informacje z Europy decydują o przebiegu sesji na światowych parkietach to już standard i zapewne długo się to jeszcze nie zmieni. Na drugi plan schodzą dane makro z USA, które wciąż pozytywnie zaskakują.

Po środowej silnej wyprzedaży w ostatniej godzinie sesji w czwartek początek handlu za Oceanem wyglądał względnie spokojnie. S&P 500 do zakończenia sesji w Europie poruszał się pomiędzy poprzednim zamknięciem, a półprocentową stratą.

Często jednak decydujące ruchy indeksy w USA wykonują po zakończeniu handlu w Europie i tak też było tym razem. I był to silny ruch w dół. S&P 500 spadł w ciągu godziny o prawie 20 pkt, i do końca sesji nie był już w stanie się podnieść, a raczej długo ratował się przed dalszą przeceną. Ostatecznie indeks stracił dziś 1,68 procent. Dow Jones spadł o 1,13 procent, a Nasdaq o 1,96 procent.

Sprawdź notowania indeksów na Wall Street

W centrum uwagi były słabe wyniki aukcji obligacji hiszpańskich i francuskich. Ale też trudno było się spodziewać dobrych wyników aukcji przy tak fatalnych dla obligacji obu krajów ostatnich dniach na rynku. Rentowności 10-latek hiszpańskich na aukcji sięgnęły prawie 7 proc. (na rynku wtórnym na koniec dnia rentowności wyniosły 6,4 procent).

Włoskie 10-tki znów przekraczały 7 proc., rosły też rentowności obligacji francuskich. Ostatecznie, prawdopodobnie przy pomocy ECB, sytuacja na rynku długu w Europie nieco się uspokoiła pod koniec dnia.

Większego wrażenia na inwestorach nie zrobiły natomiast kolejne dobre dane makro z USA. Liczba nowych wniosków o zasiłki spadła w ubiegłym tygodniu do 388 tys. z 393 tys., przy oczekiwanym wzroście do 395 tys. Średnia 4-tygodniowa spadła poniżej 400 tys. do 397 tysięcy.
Porównaj wykresy:
Sprawdź aktualne notowania EUR/RUS

Pozytywnie zaskoczyły też dane z rynku nieruchomości, choć na to wskazywał już środowy odczyt indeksu NAHB (wzrost do 20 pkt z 17). Liczba pozwoleń o budowę w październiku wzrosła do 658 tys. z 589 tys., czyli o 10,9 proc. w skali miesiąca. Prognozy zakładały wzrost do 600 tys. O 5,1 proc. w ujęciu miesięcznym, do najwyższego poziomu w tym roku, wzrosła liczba pozwoleń w segmencie jednorodzinnym (najważniejszy komponent), a o prawie 30% w segmencie wielorodzinnym.

Liczba rozpoczętych budów domów spadła minimalnie do 628 tys. z 630 tys., ale był to i tak lepszy wynik od oczekiwań (610 tys.), a ponadto spadek skoncentrował się na segmencie wielorodzinnym, przy wzroście o 4 proc. w skali miesiąca segmentu jednorodzinnego. Najważniejsza cyfra tego raportu to pozwolenia na budowę i ważne, że ich liczba przekroczyła liczbę rozpoczętych budów.

Na początku sesji opublikowano poziom indeksu Fed z Filadelfii, najważniejszy śródmiesięczny regionalny indeks typu PMI. Philly spadł w listopadzie do 3,6 pkt z 8,7 (gdzie 0 pkt oddziela recesję od ekspansji), co było wynikiem znacznie słabszym niż oczekiwane 9 punktów. Słabe były dane o Zamówieniach (nowych i zaległych), słabsze były dane o Dostawach (tj. bieżąca produkcja), ale pozytywny obraz płynął z subindeksów zatrudnienia (liczba pracowników i czas pracy)
, które istotnie wzrosły. Ponadto o ile odczyt headline dotyczący bieżącej kondycji zawiódł, to indeks oczekiwań na kolejne sześć miesięcy pozytywnie zaskoczył rosnąc do 41.9 pkt z 27.2 i znalazł się na naprawdę solidnych poziomach.

Na jeszcze dalszy plan schodzą w obecnej sytuacji informacje ze spółek. Warto jednak wspomnieć o Boeingu, którego akcje nieznacznie potaniały. Zaledwie w niedzielę spółka poinformowała o otrzymaniu rekordowego w swojej historii zamówienia - Dubai's Emirates złożył zamówienie warte 18 mld USD - by w czwartek Biały Dom (...tak Biały Dom) poinformował o jeszcze większym zamówieniu, które było jednym z celów podróży prezydenta Obamy do Indonezji.

Prywatny indonezyjski przewoźnik Lion Air zamówił 230 samolotów Boeinga wartych łącznie 21,7 mld USD, a ponadto pozostaje opcja zwiększenia zamówienia o kolejne 14 mld USD. Informacja nie wpłynęła jednak istotnie na dzisiejsze notowania amerykańskiego giganta, gdyż pierwsze dostawy mają mieć miejsce dopiero w 2017 roku. Księga zamówień spółki na kolejne lata w ostatnim tygodniu jednak istotnie się wypełniła.

Porównaj na wykresach spółki i indeksy

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)