Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Mocne spadki na Wall Street. Będzie plan C?

0
Podziel się:

Zobacz, jak wyglądała sesja na Wall Street i co miało kluczowe znaczenie dla przebiegu notowań.

Mocne spadki na Wall Street. Będzie plan C?
(Xinhua/Photoshot /REPORTER)

Wciąż nierozwiązana pozostaje kwestia klifu fiskalnego. O tym jak duże jest to obciążenie dla rynków akcyjnych świadczy piątkowa wyraźnie spadkowa sesja. Inwestorzy niepewni najbliższej przyszłości na wszelki wypadek wolą realizować zyski.

Zanim doszło do otwarcia sesji na Wall Street inwestorzy mogli obserwować to jak zachowują się kursy kontraktów terminowych na główne amerykańskie indeksy. A te od samego rana nie zwiastowały nic pozytywnego. Jeszcze przed startem notowań w Europie traciły blisko 1,5 procent i tak już pozostało do 15:30.

Zgodnie z tym co wskazywały kontrakty, sesja rozpoczęła się z luką. Indeksy otworzyły się na około 1,2 procentowym minusie. Przez pierwsze godziny spadki jeszcze się pogłębiały. S&P500 zszedł do 1423 pkt. i przed 19:00 nastąpiło odbicie. Zaczęło się odrabianie strat, jednak jedyne co zdołali ugrać kupujący to nieznaczny wzrost w stosunku do otwarcia sesji.

Na zamknięciu Dow Jones Industrial spadł do 13 190 pkt. (-0,91 proc.). Nasdaq stracił 0,96 proc. i wyniósł 3 021 pkt., natomiast S&P 500 spadł do 1 430 pkt. (-0,94 procent).

Zobacz jak zareagowali inwestorzy na impas w sprawie klifu Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

Zdecydowana większość spółek straciła na wartości. Głównym celem sprzedających były akcje Research In Motion Limited, której kurs spadł o 22,73 procent. Była to reakcja na informację o tym, że po raz pierwszy w historii spółka zanotowała spadek liczby subskrypcji. Podobna sytuacja występowała na papierach Nokii, Facebook i Micron Technology, których akcje staniały ponad 4 procent.

Wśród spółek z najwyższym wolumenem obrotów, które próbowały ciągnąć rynek w górę były Hovnanian Enterprises (+14,19 proc.), Advanced Micro Devices (+7,92 proc.) i Ford Motor Company (+0,76 procent).

Dzisiejsza spadkowa sesja może wpłynąć negatywnie na nastroje amerykańskich inwestorów. Pewne jest, że nerwowość na giełdzie w USA jest duża i każde kolejne negatywne informacje w sprawie klifu będą odzwierciedlone w cenach akcji.

Najważniejsze dane makro z USA
godzina wskaźnik okres publikacja prognoza poprzednia
14:30 Dochody Amerykanów listopad 0.6% m/m 0.3% m/m 0% m/m
14:30 Wydatki Amerykanów listopad 0.4% m/m 0.4% m/m -0.2% m/m
14:30 Zamówienia na dobra bez środków trans. - wst. listopad 1.6% m/m -0.2% m/m 1.8% m/m
14:30 Zamówienia na dobra trwałego użytku - wst. listopad 0.7% m/m 0.2% m/m 0.5% m/m
15:55 Indeks Uniwersytetu Michigan - fin. grudzień 72.9 74.5 82.7

Przyczyny ostatnich spadków należy upatrywać w przedłużających się negocjacjach pomiędzy obozami Demokratów i Republikanów, którzy mają zupełnie inne wizje dojścia do wspólnego celu jakim jest naprawa finansów państwa i ograniczenie ogromnego deficytu budżetowego. Patrząc na to co robią politycy ma się nieodparte wrażenie, że ma tu miejsce swoiste przeciąganie liny i każda strona chce przy tej okazji jak najwięcej ugrać dla siebie.

Wczoraj John Boehner, przewodniczący Izby Reprezentantów Kongresu USA, nie przeforsował głosowania nad projektem ustawy w sprawie najbardziej problemowej podwyżki podatków dla najbogatszych. Okazało się, że jakikolwiek kompromis z Barackiem Obamą odrzucają konserwatyści z tzw. partii herbacianej (Tea Party). Kongresmani rozjechali się więc do domów na święta. Nie wyklucza się jednak, że mogą wrócić już w środę, jeśli tylko pojawi się szansa na porozumienie.

Boehner chce utrzymania dotychczasowych ulg podatkowych, wyłączając osoby, których dochody przekraczają milion dolarów rocznie. Administracja Baracka Obamy twierdzi jednak, że taki wariant jest zbyt korzystny dla bogatszej części Amerykanów i zamiast tego proponuje redukcję progu do 400 tysięcy dolarów. Zapowiedział też, że będzie wetował w Kongresie wszystkie podobne pomysły Republikanów.

Wydaje się więc mało prawdopodobne, aby udało się całkowicie uniknąć tak zwanego klifu fiskalnego. Z każdym dniem negocjacji w Kongresie, coraz bardziej realne stają się równoczesne podwyżki podatków i obcięcie wydatków na gospodarkę. Ostatnie spadki na rynkach akcji udowadniają, że inwestorzy oczekują kontynuowania rozmów dopiero na początku 2013 roku. Przyjdzie więc inwestorom wchodzić w nowy rok ze starymi problemami. Póki co, inwestorzy na wszelki wypadek wolą zrealizować zyski.

Efekty restrykcyjnej polityki fiskalnej na początku roku nie będą miały znaczącego wpływu na gospodarkę Stanów Zjednoczonych. Jednak im dłużej pat będzie się utrzymywał, tym bardziej będziemy zbliżać się do podniesionego w sierpniu ubiegłego roku limitu zadłużenia w wysokości 15,2 biliona dolarów. Wtedy z kolei urzeczywistniać się będzie widmo konieczności kolejnego podniesienia dopuszczalnego zadłużenia. Być może dopiero wtedy politycy zaczęliby poważnie podchodzić do tematu. Pozostaje mieć nadzieję, że do tego jednak nie dojdzie i na przełomie 2012/2013 roku inwestorzy będą mogli już zapomnieć o problemie. Przynajmniej na jakiś czas.

Porównaj na wykresach spółki i indeksy Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej

giełda
wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)