Obama i Google ratują inwestorów za Oceanem

Już przed sesją można było być niemal pewnym, że indeksy na Wall Street wystartują na plusach. Po pierwsze wskazywały na to informacje o wynikach amerykańskich firm w drugim kwartale.

Dwa dni temu po sesji Google Inc. poinformował, że w drugim kwartale 2011 roku wypracował, po wyłączeniu czynników o charakterze jednorazowym, 8,74 dolarów zysku na jedną akcję. To znacznie więcej niż oczekiwał rynek. Analitycy spodziewali się zysku na poziomie 7,86 dolarów. Przed startem wczorajszego handlu lepszymi od oczekiwań osiągnięciami pochwalił się natomiast gigant finansowy Citigroup.

Na dobrą atmosferę przed sesją wpłynął także fakt, że inflacja konsumencka spadła w czerwcu o 0,2 proc., a w skali roku wyniosła 3,6 procent. Było to kolejne potwierdzenie dla inwestorów, że w perspektywie nawet roku Fed nie będzie myślał o podwyżce stóp procentowych.

[ ( http://static1.money.pl/i/h/63/t85567.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/wciaz;brak;zgody;na;wieksze;dlugi;usa,55,0,870199.html) Wciąż brak zgody na większe długi USA

Pół godziny po rozpoczęciu handlu do głosu doszli jednak sprzedający akcje. Niepokój wzbudziła informacja, że indeks Uniwersytetu Michigan, który mierzy przyszłe nastroje wśród konsumentów, znalazł się na najniższym poziomie od marca 2009 roku.

Dodatkowo znacznie poniżej oczekiwań analityków. Inwestorzy przykładają dużą wagę do danych o konsumpcji, ponieważ odpowiada ona za 70 proc. amerykańskiego PKB.
Atmosfera na Wall Street ponownie się poprawiła po wystąpieniu amerykańskiego prezydenta.

Barack Obama zapowiedział, że jest gotów do kompromisu z Republikanami, którzy mają większość w Kongresie, by ci zagłosowali za zwiększeniem limitu zadłużenia rządu federalnego. Bez tego 2 sierpnia straci on zdolność pożyczania pieniędzy i spłaty zadłużenia wobec wierzycieli. Pensji nie dostaną też pracownicy administracji federalnej. Realizacja tego scenariusza grozi załamaniem na rynkach finansowych, porównywalnym do tego z jesieni 2008 roku.

Presję na Kongresmenów wywierają także agencje ratingowe. Standard & Poor's zapowiedział, że z 50 procentowym prawdopodobieństwem obniży ocenę amerykańskiej gospodarki w ciągu 90 dni. Również agencja Moody's zagroziła podobnym krokiem.

Ostatecznie indeksy giełd amerykańskich zakończyły sesję zakończyły na plusach. Dow Jones Industrial zyskał 0,34 proc., S&P500 ponad pół procent, a technologiczny Nasdaq prawie procent.

W przypadku dwóch ostatnich indeksów duża w tym zasługa papierów Google Inc., które zyskały na koniec dnia niemal 13 procent. Natomiast jako sektor najlepiej wypadły spółki energetyczne. Indeks S&P Energy wzrósł o 2,4 procent. To zasługa informacji, że największa firma wydobywcza na świecie pod zgredem przychodów, australijska BHP Billiton Ltd, zapowiedziała kupno za 12,1 mld dolarów Petrohawk Energy Corp.