Jak można było się spodziewać dzisiejsza sesja w USA jest odzwierciedleniem wczorajszego zwiększenia podatku giełdowego w Chinach, co spowodowało spadek indeksu CSI 300 o 6,5 proc. Podobnie, wcześniej, zareagowała cała Europa.
Władze chińskie chcąc zatrzymać pęczniejącą bańkę na tamtej giełdzie postanowiły potroić podatek giełdowy - do 0,3 proc. Decyzja ta zbiegła się z niedawnymi wypowiedziami Alana Greenspana, który ostrzegał przed przegrzaniem azjatyckich parkietów.
Stąd dziś zarówno w Europie jak i w USA dominują spadki. Jednak, w przeciwieństwie do ostatnich chińskich "kryzysów" - ten wydaje się rozejść po kościach. Weźmy pod uwagę przede wszystkim to, że wspomniany indeks CSI wzrósł tylko w tym roku o 60 proc. Patrząc na zachowania światowych indeksów nie widać tej paniki, która ostatnio spowodowała tygodniową korektę.
Wydaje się, że skutek decyzji władz Państwa Środka jest bardziej psychologiczny niż znaczący finansowo.
Jednak nie wierzę, aby miało to długotrwały wpływ na notowania światowych parkietów. Część inwestorów może wykorzystać okazję do zakupu akcji.
Dziś o godz. 18 naszego czasu poznamy jeszcze minutes z ostatniego posiedzenia FED. Zapis rozmów członków Komitetu może bardziej poruszyć amerykańskich inwestorów niż rewelacje z Chin.