"Czarny poniedziałek", jaki miał miejsce w minionym tygodniu z pewnością na długo zapadnie w pamięci inwestorów.
Po informacjach o kolejnych ofiarach kryzysu finansowego (tym razem w europejskim wydaniu: Fortis, Bradford & Bingley), a przede wszystkim braku akceptacji Izby reprezentantów dla planu ratunkowego Paulsona, inwestorzy panicznie umniejszali swoje pozycje w akcjach, co doprowadziło do największego od 21 lat jednosesyjnego spadku indeksu S&P 500 (8,81%!).
Mimo, że podczas wtorkowej sesji nadrobiono duży procent poniedziałkowych strat, to kolejne dni upływały pod znakiem bardzo zmiennego handlu, a ostudzenia nastrojów panujących na rynku nie zapewniła nawet akceptacja przez Senat zrewidowanego planu Departamentu Skarbu i przekazanie go do ponownego rozpatrzenia Kongresowi.
W oczekiwaniu na dzisiejsze głosowanie Izby Reprezentantów inwestorzy skupili się na pomijanych przez nich w ostatnim czasie informacjach makro. Tu czekały na nich kolejne rozczarowania, świadczące o pogarszającej się sytuacji gospodarczej w trzecim kwartale roku. Po raz kolejny zwiódł odczyt z rynku nieruchomości. Jak wynika z raportu Case-Shiller ceny domów spadły w lipcu 25-ty kolejny miesiąc, a w ujęciu rokrocznym są już niższe o 16,3%.
Twardym katalizatorem okazały się ponadto dane z rynku pracy oraz informacje o zamówieniach fabrycznych. Liczba wniosków złożonych o zasiłek dla bezrobotnych sięgnęła 497 tys., a zamówienia fabryczne spadły o 4%, co jest pierwszą ich obniżką od lutego b.r. i zarazem największą od października 2006 roku.
Mizerne dane zdeterminowały ponowną wyprzedaż na całej szerokości rynku podczas czwartkowych notowań, co w konsekwencji przełożyło się na tygodniowy spadek indeksu S&P 500 o blisko 8% (czwartek do czwartku). Warto również zauważyć, że oczekiwane pogorszenie się globalnej sytuacji ekonomicznej odzwierciedlone zostało w zniżce cen surowców: zarówno ropa, jak i miedź straciły w minionym tygodniu ponad 10%.
Na sentyment rynku w nadchodzącym tygodniu w pierwszej kolejności będzie wpływać decyzja Izby Reprezentantów dotycząca planu Paulsona, jednak w perspektywie kolejnych dni katalizatorami nastrojów winny być projekcje danych makro (m.in. deficyt budżetowy, bilans handlu zagranicznego czy też kolejne dane z rynku nieruchomości).