Produkcja przemysłowa w USA spadła w styczniu o 0,5 proc. - był to największy spadek tego wskaźnika od czasów huraganu Katrina we wrześniu 2005 r. Produkcja wytwórcza, która w 80 proc. składa się na całą produkcję przemysłową spadła o 0,7 proc.
Z innych danych makro warto zapoznać się z cenami importerów oraz eksporterów. Te pierwsze spadły o 1,2 proc. natomiast ceny eksporterów wzrosły o 0,3 proc.
Dziś dowiedzieliśmy się także, że w grudniu po raz pierwszy od czerwca 2005 r. zanotowany odpływ kapitały z USA. Wyniósł on 11 mld dol. w porównaniu z 70,5 mld dol. przypływu gotówki w listopadzie 2006 r.
Te dane niezbyt dobrze wpłynęły na inwestorów. S&P nadal znajduje się w strefie rosnącego trendu, jednak jego dłuższe pozostawanie "w miejscu" może przeważyć szalę i przebić w końcu linię wsparcia na poziomie 1430 pkt.
Jeśli nie uczyniły tego wypowiedz FED, mogą to zrobić jutro dane z rynku nieruchomości.
Podobnie jak wczoraj przed Kongresem, szef FED - Ben Bernanke - mówił dziś przed Izbą Reprezentantów. Sugerował on, że są pewne czynniki, które osłabiają presję inflacyjną, choć minie jeszcze trochę czasu, zanim FOMC będzie usatysfakcjonowany.
Po półtorej godzinie handlu Dow Jones był na niezmienionym poziomie, S&P 500 tracił 0,11 proc. a NASDAQ 0,03 proc.