Sesje w Stanach Zjednoczonych zakończyły się kolejny raz wzrostami. Pomogły dane z rynku nieruchomości.
Początek notowań na Wall Street przyniosły kontynuację środowych wzrostów. Tym razem miały już one jednak znacznie mniejszy zasięg. Główne indeksy zamknęły się nad kreską, choć dane miały dzisiaj mieszanych charakter.
Po środowych optymistycznych informacjach agencji ADP z rynku pracy, tym razem dowiedzieliśmy się o mocniejszym od szacowanego wzroście liczby nowych wniosków o zasiłki dla bezrobotnych (do 436 tys. z 410 tys.). Z drugiej strony równoważąco podziałały dane o wzroście o ponad 10 proc. liczby podpisanych umów kupna domów w USA w stosunku do poprzedniego miesiąca.
Analitycy z Goldman Sachs uważają, że wzrost gospodarczy w USA w kolejnych kwartałach będzie konsekwentnie przyśpieszał i do połowy 2012 roku znajdzie się na poziomie 4 proc. Przełoży się to na wzrosty na rynkach finansowych. Według nich do końca 2011 roku indeks S&P 500 ma wzrosnąć do 1450 punktów.
Inwestorzy najwyraźniej uwierzyli w szczęśliwą gwiazdę i spokojnie utrzymali swoje pozycję na rynkach akcji. Ostatecznie indeks Dow Jones wzrósł o 0,95 proc., a S&P 500 urósł o 1,28 proc. Z kolei technologiczny Nasdaq zwiększył swoją wartość o 1,17 proc.