W Stanach Zjednoczonych środowa sesja rozpoczęła się od wzrostów. Jednak im dłużej trwały notowania tym większe zwątpienie pojawiało się wśród byków. To z kolei wykorzystywały niedźwiedzie, żeby zepchnąć główne indeksy pod kreskę. Przepychanki trwały przez całą sesję.
Inwestorzy nie mają bowiem pewności, czy na kolejnym październikowym posiedzeniu rzeczywiście Fed będzie skłonny podjąć decyzję o dodrukowaniu kolejnych dolarów i wpompowaniu ich w gospodarkę. Ich zdaniem taki właśnie scenariusz powinien zostać zrealizowany. Tymczasem nikt nie ma pewności co się rzeczywiście stanie. Poza tym zbliża się także koniec miesiąca i jednocześnie koniec trzeciego kwartału na giełdach.
Dane makroekonomiczne opublikowane w USA nie przyniosły większej zmiany w zachowaniu inwestorów. Do końca notowań obie strony próbowały wyrwać jak najwięcej dla siebie. Ostatecznie indeks Dow Jones stracił 0,21 procent, a S&P500 0,26 procent. Z kolei technologiczny Nasdaq stracił zaledwie 0,13 procent.
W dzisiejszym kalendarzu oprócz tradycyjnych kolejnych danych dotyczących rynku pracy w USA, zapisana jest również publikacja ostatecznego wyniku PKB za II kwartał. Jednak wydarzeniem dzisiejszego dnia będzie publiczne wystąpienie szefa Fedu - Bena Bernanke. Ostatni dzień miesiąca będzie miał dynamiczny charakter dla rynków finansowych zarówno dla rynków akcji jak i dla rynku walutowego.