Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Daniel Gąsiorowski
|

Komu jest potrzebna fuzja Lotos-Orlen?

0
Podziel się:

Połączenie Lotosu z Orlenem ma zapewnić bezpieczeństwo energetyczne. A tak naprawdę chodzi o bezpieczeństwo obecnego zarządu Orlenu - czytaj analizę Money.pl.

Komu jest potrzebna fuzja Lotos-Orlen?
(PAP / DPA)

Lotos ma połączyć się Orlenem, w imię bezpieczeństwa energetycznego kraju - mówi premier Jarosław Kaczyński. Problem w tym, że cała operacja ma na celu bezpieczeństwo, ale obecnego zarządu Orlenu. Dlaczego?

W ostatni weekend premier Jarosław Kaczyński zapowiedział, że ,,W ciągu 10-11 miesięcy może dojść do połączenia dwóch polskich spółek paliwowych PKN Orlen i Grupy Lotos". Jak tłumaczył, "jest to zabieg z dziedziny bezpieczeństwa energetycznego, a nie czysto biznesowy". ,,Dzisiaj wszystko wskazuje na to, że dużo efektywniejsze z punktu widzenia właśnie tego celu będzie uznanie za firmę prowadzącą Lotosu" - dodał premier.

| Szymon Araszkiewicz, e-petrol.pl: |
| --- |
| Jeśli dojdzie do połączenia Orlenu z Lotosem, nowa firma będzie miała ponad jedną trzecią wszystkich stacji paliw w Polsce - w niektórych miejscowościach stanie się zatem graczem decydującym, lub wręcz jedynym. Jeden koncern zdecydowanie zdominuje natomiast rynek hurtowy. Najbardziej odczują to małe firmy handlujące hurtowo paliwami, z których sporo może nie poradzić sobie w nowych warunkach, praktycznie bez możliwości wyboru dostawcy. Jeśli chodzi o ceny paliw, to początkowo ewentualna fuzja może pozostać bez wpływu na nie, natomiast co będzie dalej, w miarę upływu czasu i postępów konsolidacji, naprawdę trudno oceniać w tej chwili. Nie było jak dotąd bezstronnych, opartych na danych od obu firm, analiz, które pozwoliłyby ocenić sensowność ekonomiczną takiego połączenia niezależnie od przywoływanych przez zwolenników bądź przeciwników argumentów politycznych czy kwestii bezpieczeństwa energetycznego państwa. |

Pomysł połączenia Lotosu z Orlenem był do tej pory krytykowany właśnie z uwagi na brak biznesowego uzasadnienia tego kroku. Lotos jest bowiem zbyt małym przedsiębiorstwem, w dodatku położonym dość niedaleko rafinerii w Płocku (co w biznesie rafineryjnym ma swoje znaczenie), by mówić o zyskach z tej transakcji.

W dodatku firmy realizują zupełnie inne strategie rozwoju. Lotos chce rozbudować swoje moce produkcyjne, zaś Orlen realizuje strategię przejęć. Z punktu widzenia premiera, Lotos ma jednak tą zaletę, że pakiet kontrolny posiada w nim Skarb Państwa (w odróżnieniu od Orlenu).

Wskaźniki: PKN Orlen SA (PKN)
Cena / Zysk 12,95
Cena / War. Księg. 1,26
Zysk na akcję 2,60
Kapitalizacja [mln.] 24593,27
Liczba akcji 427709061
ROA 1,34%
ROE 3,04%
Free Float 72,48%

,,Bezpieczeństwo energetyczne kraju" - to slogan, który pozwala nie prywatyzować kopalni, podpisywać niekorzystne (z ekonomicznego punktu widzenia) umowy na dostawy ropy, w końcu zaś bezpieczeństwo to każe łączyć Orlen z Lotosem. T

Tylko czy w świecie globalnej gospodarki, takie podejście do biznesu ma w ogóle sens? Fakt, że Łukoil ma 1,3 tys. stacji benzynowych jest u nas często przemilczany, zaś w USA nikt nie mówi że jest to zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego. Zamiast dyskutować o teoriach warto się jednak przyjrzeć faktom. W ich świetle, działania, czy może raczej deklaracje premiera są zarówno spóźnione, jak i prowadzą polską branżę paliwową w ,,ślepą uliczkę".

Akcjonariat: PKN Orlen SA (PKN)

Akcjonariusz Liczba akcji [szt.] Liczba głosów [szt.] Udział w głosach [%]
Skarb Państwa 117710196 117710196 27,52
Eggink Raimondo 2950 2950 0,00
Zieliński Janusz 407 407 0,00

Nie sposób zaprzeczyć, że obecnie w Europie ma miejsce bitwa o sektor paliwowy. Co więcej, eksperci są przekonani, że zwłaszcza firmy z Europy Środkowo-Wschodniej są skazane na konsolidację. Być może drugim dnem dotyczącym połączenia Lotosu z Orlenem jest to, by polskie firmy wzięły czynny udział w tej konsolidacji, choć takie deklaracje nie padły.

*ZOBACZ TAKŻE: OMV składa konkretną ofertę przejęcia koncernu MOL *MOL chce pozostać niezależną firmąBiznes paliwowy w dużym uproszczeniu można podzielić na trzy segmenty. Pierwszym jest wydobycie ropy naftowej (tzw. upstream), drugim zaś przerób (rafinerie) i w końcu sprzedaż detaliczna paliw. Największe szanse mają oczywiście firmy, których poszczególne filary są budowane w sposób zrównoważony.

Orlen to największy producent paliw w Polsce. Rafinerie należące do grupy PKN Orlen (w Płocku, Jedliczu i Trzebini) posiadają 3/4 zdolności przerobowych polskich rafinerii. Płocki koncern sprzedaje hurtowo ok. 60 proc. paliw silnikowych w Polsce. Orlen kupił również czeski Unipetrol (Ceska Rafinerska i stacje pod marką Benzina) i w końcu akcje litewskiej firmy Mażeikiu Nafta (Możejki). Firma posiada oprócz rafinerii (łączne moce przerobowe Orlenu wynoszą 31,7 mln ton ropy rocznie) sieć stacji benzynowych.

W Polsce do Orlenu należy blisko 1500 własnych placówek i ponad 500 stacji patronackich. Pozwala to na osiągnięcie 30-40 proc. udziału w rynku detalicznym. Do tej liczby trzeba jeszcze doliczyć blisko 500 stacji w Niemczech (7 proc. rynku paliw w północnych landach), 327 stacji w czechach (poprzez Unipetrol, gdzie Orlen ma 63 proc. udziałów) i 30 stacji na Litwie.

Lotos zaś to ok. 400 stacji paliw. Rafineria w Gdańsku zaś ma możliwość przerobienia ok. 6 mln ton ropy rocznie. Gdyby więc doszło do połączenia (uwzględniając plany inwestycyjne Lotosu i zwiększenie mocy przerobowych powyżej 10 mln ton ropy rocznie), powstała by firma z ok. 50 proc. udziałem w sprzedaży detalicznej paliw i blisko 90 proc. rynku hurtowego w Polsce. Powstałby więc praktycznie monopolista na rynku przerobu ropy, który dyktowałby ceny wszystkim uczestnikom rynku. O bezpieczeństwie energetycznym nie byłoby mowy, gdyż spółka zależna Lotosu, Petrobaltic wydobywa zaledwie 300 tys. ton rocznie, a dopiero w 2012 r. ma dostarczać 1 mln ton rocznie. Orlen zaś praktycznie nie ma własnych złóż ropy. Połączenie firm nie zmieni też siły finansowej naszej branży, gdyż Orlen jest wykrwawiony przejęciami Unipetrolu i Możejek, zaś Lotos realizuje program inwestycyjny, który będzie kosztował 1,5 mld euro.

Akcjonariat: Grupa Lotos SA (LTS)

Akcjonariusz Liczba akcji [szt.] Udział w akcjach [%] Udział w głosach [%]
Skarb Państwa 66903030 58,84 58,84
ING NN Polska OFE 5876589 5,16 5,16
Sokołowski Marek 8636 0,00 0,00

Jedynym sensownym argumentem za połączeniem obu firm są ich akcjonariaty, a właściwie chęć by zachować wyłączną kontrolę nad Orlenem. W tej spółce skarb państwa posiada 27,5 proc. akcji (bezpośrednio i pośrednio poprzez Naftę Polską), co właściwie pozwala na pełną kontrolę spółki.

Na ostatnim WZA firmy akcje te stanowiły blisko 60 proc. wszystkich zarejestrowanych na walnym walorów. Oznacza to, że blisko połowa akcjonariuszy nie wzięła udziału w WZA. Jak pokazało jednak WZA spółki w kwietniu 2004 r. (głosowano zmiany w statucie spółki), gdy poruszane są istotne dla spółki kwestie, frekwencja na walnym wzrasta i skarb państwa musi szukać sojuszników.

Wskaźniki: Grupa Lotos SA (LTS)
Cena / Zysk 9,19
Cena / War. Księg. 0,99
Zysk na akcję [zł] (II kw. 2007) 2,06
Kapitalizacja [mln.] 5412,12
Liczba akcji 113700000
ROA 1,77%
ROE 2,73%
Free Float 35,98%

Gdy akcjonariat jest rozdrobniony można więc bez przeszkód zarządzać firmą z fotela na ul. Kruczej 36 w Warszawie (siedziba MSP). Sytuacja się zmienia, gdy do gry wchodzi agresywny gracz i skupuje np. 25 proc. akcji Orlenu. Na taką operację trzeba by wydać ok. 6-7 mld zł, czyli 3 mld USD. Przypomnijmy, że Orlen przejął rafinerię w Możejkach za ok. 1,5 mld USD. Orlen notowany jest również dużo poniżej np. MOL-a, który broni się przed przejęciem ze strony OMV. Nie cena jednak jest istotna, ale fakt że rosyjskie firmy paliwowe np. Łukoil nie miałby problemu ze zorganizowaniem finansowania na taką operację. Problem tylko w tym, że scenariusz taki jest po prostu nie możliwy do zrealizowania.

Statut Orlenu nie pozwala na wykonywanie więcej niż 10 proc. głosów przez jednego akcjonariusza (nie dotyczy to SP). Ograniczenie to nie dotyczy również kwitów depozytowych, ale na ostatnim walnym stanowiły 3,14 proc. ogólnej liczby głosów. By przejąć spółkę taką jak Orlen musiałoby zostać zaangażowanych przynajmniej kilka firm, którym nie można by zarzucić, że są ze sobą powiązane. Jak pokazały ostatnie próby OMV, przejęcia MOL-a, który ma podobny zapis w swoim statucie, akwizycje w branży paliwowej w naszym regionie, bez zgody rządów są po prostu nie możliwe. Co ciekawe sam Łukoil zdaje sobie z tego sprawę, co wielokrotnie pokazywał w swoich komunikatach.

Nawet jednak, gdyby do próby przejęcia doszło (co jest mało prawdopodobne), fuzja Orlenu z Lotosem nie uchroni tej pierwszej spółki od tej groźby.

_ Jeśli Lotos przejąłby Orlen (jak sugerował premier Kaczyński) to w nowej spółce Skarb Państwa kontrolowałby 30 proc. akcji, gdyż koncern z Gdańska jest dużo mniejszy od Orlenu, choć skarb państwa ma w nim blisko 60 proc. akcji. _

Możliwe są oczywiście jeszcze jakieś korekty na poziomie parytetu wymiany akcji, ale trudno sobie wyobrazić by mogły one bez masowych protestów inwestorów doprowadzić do zwiększenia siły głosów skarbu państwa.

Jak na ironię premier ostatnią wypowiedzią odkrył prawdziwe intencje łączenia Lotosu z Orlenem. Chodzi bowiem nie o bezpieczeństwo energetyczne, ale o zachowanie obecnej kadry zarządzającej w Orlenie. Dlaczego?

Dziś by zmienić prezesa Orlenu (np. po wyborach) najpierw trzeba wymienić radę nadzorczą Nafty Polskiej, później radę Orlenu, dopiero zaś ona może zmieniać zarząd samej spółki. Gdyby do Lotosu trafił pakiet należący do skarbu państwa (zapewne Lotos na pokrycie tego aportu wyemitowałby swoje akcje, które trafiłyby do MSP), cała procedura zostałaby wydłużona. Wcześniej trzeba by bowiem zmienić władze w samym Lotosie. To zajęłoby przynajmniej kilka dodatkowych miesięcy. Pełnej fuzji bowiem przed wyborami przeprowadzić się bowiem nie da (zgodę musiałoby podjąć NWZA, a na jego zwołanie brak jest czasu). Zapewne więc uda się przeprowadzić tylko wymianę akcji między skarbem państwa a Lotosem (choć i to nie jest pewne).

Jak zresztą mówił sam premier: ,,Siedziba Grupy Lotos pozostanie w Gdańsku, tylko mając jeszcze dodatkowo własność Orlenu, ale firmy będą w dalszym ciągu oddzielne".

Nie chodzi więc o fuzję pełną, ale papierową. Nie chodzi o biznesowe połączenie i czerpanie korzyści z efektu skali, ale o stworzenie sztucznego tworu, który obu firmom nie pomoże w zwięszeniu konkurencyjności.

Świadczyć to może właściwie tylko o tym, że ,,bezpieczeństwo energetyczne", naszemu krajowi może zapewnić obecny zarząd płockiej spółki.

giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)