Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Knitter
|

Polska nie musi być rajem dla spekulantów

0
Podziel się:

Polska jako rynek wschodzący narażona jest na manipulacje. Czy jest na to lekarstwo?

Polska nie musi być rajem dla spekulantów
(PAP/Tomasz Gzell)

Polska jest rynkiem wschodzącym i ma to swoje zalety jak i minusy. W ostatnim czasie coraz bardziej przeważają negatywne odczucia. Czy można to zmienić?

Wczorajsze popołudniowe wydarzenia na polskim rynku kapitałowym zdominował casus _ cudownego _ fixingu. Od samego otwarcia sesja na GPW wróżyła znaczne spadki. W trakcie dnia WIG20 tracił ponad 8 proc. Jednak o godzinie 16.20 w trakcie ustalania fixingu obroty znacznie zwiększył się, a wszystkie indeksy obecne na GPW odzyskały znaczną część strat.

Komisja Nadzoru Finansowego bada wczorajsze zajście pod kątem ewentualnej manipulacji. Wiadomo już jednak, że zlecenie kupna nadeszło od zagranicznego inwestora, który zaangażował około 100 mln zł w zakup polskich akcji z indeksu WIG20. Podobne sytuacja miały już miejsce dużo wcześniej i będą nadal się zdarzały dopóki Polska należy do rynków wschodzących.

Liczy się tylko biznes?

Kraje należące do tzw. rynków wschodzących ( z angielskiego - emerging markets) mają na ogół większy potencjał niż państwa rozwinięte. Inwestorzy chętnie, więc nabywają zarówno akcje jak i waluty ze względu na wyższą stopę zwrotu. Bardzo często dla danego kraju wiąże się to jednak ze znacznie większym ryzykiem niż dla samego inwestora. Nagłe wyjście zagranicznych graczy wstrząsa bowiem całym rynkiem finansowym.

Inwestorzy zagraniczni, którzy operują na wielu rynkach świata nie traktują równo wszystkich krajów. Dla ułatwienia przy podejmowaniu decyzji wprowadzono umowny podział według których dzieli się ryzyko inwestycyjne. Polska podobnie jak kilkanaście innych państw znalazło się właśnie w tym samym koszyku czyli rynków wschodzących.

W grupie _ emerging markets _ wymienia się obecnie takie kraje jak: Polska, Węgry, Bułgaria, Rumunia, Turcja, Ukraina, Rosja, Brazylia, Argentyna, Egipt, Indie, Meksyk, Tajwan, Wietnam, Izrael, Chiny Korea Południowa, Kazachstan, Indonezja, Filipiny, Chile, Peru, Pakistan, Maroko, Jordania, Kolumbia.

Jeżeli dzieje się coś złego na całym świecie, lub w jednym z krajów np. w Europie Wschodniej to zamykane są inwestycje na kilku rynkach jednocześnie.

Polska jako stosunkowo duży kraj w tej części Europy niestety działania inwestorów globalnych odczuwa znacznie boleśniej niż pozostałe. Oczywiście całą winę możemy zrzucić na kryzys finansowy, ale to, że jesteśmy inaczej postrzegani przez inwestorów zagranicznych i to od wielu lat jest faktem.

W ciągu miesiąca największej aktywności graczy zagranicznych za dolara musieliśmy zapłacić o 40 proc. więcej niż wcześniej (patrz wykres). Inwestorzy uciekali nie tylko z rynków wschodzących, choć to właśnie one najbardziej ucierpiały na tym. W tym samym bowiem okresie obywatele Eurolandu za amerykańską walutę płacili _ tylko _ niecałe 15 proc. więcej. Jedynie silne związki gospodarcze z Unią Europejską (jak i znaczne spowolnienie gospodarcze w UE) spowodowały, że w omawianym okresie euro podrożało u nas zaledwie o 20 proc.

Zagraniczni gracze oprócz walut, inwestują również w akcje. W tym samym okresie na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie notowano dramatyczne wydarzenia. Krajowi inwestorzy niemal co sesję przecierali oczy ze zdumienia obserwując coraz niższe wartości głównych indeksów.

Dla posiadaczy jednostek funduszy inwestycyjnych oznaczało to bardzo silny spadek ich wartości. To samo dotyczyło również OFE i przyszłych emerytów. Zagraniczni inwestorzy raczej nie przejmują się takim zjawiskiem, bo przecież _ biznes to biznes _.

Jak wyjść z koszyka

Zdaniem analityków w obecnej sytuacji jakiej znalazła się Polska, jedynym szybkim rozwiązaniem może okazać się wejście do Strefy Euro. _ - Już samo wejście naszego kraju do systemu ERM2 może znacznie zmienić postrzeganie naszego kraju przez inwestorów. Oczywiście docelowo dopiero przyjęcie euro spowoduje, że Polska znajdzie się w innym koszyku _ - mówi Money.pl Marek Rogalski główny analityk z First International Traders Dom Maklerski.

Nieco inaczej akcentuje to, Adam Antoniak, ekonomista z BPH. _ - Samo wejście do ERM2 nie daje pewnej gwarancji, że inwestorzy zagraniczni będą od razu inaczej postrzegać nasz kraj - uważa Antoniak . Moim zdaniem ważniejsza jest perspektywa szybkiego wejścia do Strefy Euro i samo przyjęcie wspólnej waluty. Dopiero wtedy znajdziemy się we wspólnym koszyku z innymi krajami z Eurolandu _ - dodaje.

Obaj analitycy zwracają uwagę jak ostatnie globalne wydarzenia wpłynęły na walutę Słowacji, która w styczniu wejdzie do Strefy Euro. _ - Bardzo dobrym przykładem jest właśnie Słowacja, gdzie praktycznie nie widać było żadnych większych ruchów na koronie w przeciwieństwie do naszej waluty _ - mówi Adam Antoniak.

_ - To co uratowało Słowaków to fakt, że oprócz prawie dwuletniego pobytu w ERM2 jeszcze w czerwcu tego roku przyjęli parytet wymiany korony na euro _ - dodaje Rogalski.

Z chwilą kiedy Polska wejdzie do Strefy Euro to automatycznie znajdzie się wśród krajów z tym samym poziomem ryzyka akceptowanym przez globalnych inwestorów. _ - Ryzyko inwestycyjne w Hiszpanii jest takie samo jak np. w Niemczech, choć są to przecież inne kraje. Poza tym w Strefie Euro obowiązują te same stopy procentowe, a aktywa ECB (Europejski Bank Centralny - przyp. autor) są znacznie większe niż pojedynczego lokalnego banku centralnego _ - mówi Antoniak.

Ryzyko Strefy Euro

Ekonomiści zwracają jednak uwagę na pewne ryzyko związane z wejściem Polski do Strefy Euro.

- _ Istotne jest, że jeżeli w połowie roku przystąpimy do systemu ERM2, to musi być realizowana spójna polityka gwarantująca szybkie wejście kraju do Strefy Euro _ - zauważa Antoniak.

Wspólne działanie rządu, parlamentu i instytucji uwiarygadnia drogę Polski do euro. Niebezpieczna sytuacja miałaby miejsce wtedy, kiedy po dwóch latach obecności w ERM2 okazało by się, że nie możemy wejść do Eurolandu, bo nie spełniamy wszystkich kryteriów. Przedłużanie okresu w tzw. poczekalni będzie działaniem bardzo kosztowanym i raczej negatywnie wpłynęłoby na postrzeganie Polski przez inwestorów.

| Droga do Euro to jedyna droga? |
| --- |
| **

Marek Knitter, Money.pl** Polska znalazła się między młotem a kowadłem. Z jednej strony szybkie wprowadzenie euro w Polsce znacznie zmniejszyłoby działania tych zagranicznych inwestorów, których interesują jedynie spekulacyjne działania. Ale z drugiej, jeśli źle ocenimy nasze siły i nie będziemy konsekwentni w działaniu już po wejściu do systemu ERM2, to liczba przeciwników wspólnego euro dramatycznie wzrośnie. Nie mówiąc już o znacznych kosztach. Możliwe, że wszyscy niedługo będziemy brać udział w referendum dotyczącym wejścia Polski do Strefy Euro. Warto wtedy się zastanowić, czy Polska zasługuje na to, aby być traktowana jak kraj rozwinięty, a nie jak państwo w którym można ,,prawie" dowolnie sterować kursem walutowym czy indeksami giełdowymi. Wszystkich zwolenników jak i przeciwników wejścia Polski do Strefy Euro zapraszamy do dyskusji. |

giełda
wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)