Cena ropy Brent na giełdzie w Londynie ustanowiła w poniedziałek nowy rekord cenowy. Wtorek był już jednak dniem spokojniejszym, surowiec trochę potaniał i na razie na rynku jest względnie spokojnie. W Polsce nie ma na razie paniki, hurtowe ceny benzyny nawet spadły, gorzej jednak z obniżkami na stacjach.
W poniedziałek za baryłkę płacono już 78,64 USD, ostatecznie jednak spadła ona później i zamknęła dzień ceną 78,30 USD. Taka zwyżka była bezpośrednim wynikiem awarii na polach naftowych BP na Alasce. Wtorek przyniósł dalsze zniżki, wczoraj handel zakończono na poziomie 77,55 USD. Dzisiaj cena przed południem pozostawała odrobinę poniżej 78 USD, ale cały czas o 20-40 centów ponad poziomem zamknięcia. Około południa 78 USD zostało znowu przekroczone. Tymczasem brytyjski koncern zapowiada, że będzie się starał przywrócić przynajmniej część wydobycia z uszkodzonych rurociągów.
Cotygodniowy raport o stanie zapasów paliw w USA ogłosi dzisiaj Departament Energii. Przewiduje się spadek ilości zarówno ropy nieprzetworzonej, jak i benzyn. Wiele zależeć będzie jednak od rozmiarów zmian, jeśli odbiegną one od prognozowanych, to wpłynąć to może na przyspieszenie ewentualnych ruchów cenowych. Poważniejsze spadki wywołać mógłby np. długo wyczekiwany rozejm na Bliskim Wschodzie, na to jednak widoków na razie raczej nie ma.
W Polsce ceny benzyn i olejów na stacjach lekko poszły znów do góry. Kierowcy ratują się przed drożyzną jak mogą, szukając tanich stacji i oszczędzając na wyjazdach. Tymczasem w hurcie szykują się obniżki, zarówno w PKN Orlen, jak i w Lotosie, jednak, jak tradycyjnie obie spółki informują w swoich komunikatach, skala i tempo przełożenia się tych obniżek na detal będą indywidualną sprawą kierowników poszczególnych stacji.
