Ceny ropy w czwartek zdecydowanie rosną. O godzinie 17:22 za baryłkę ropy Brent trzeba było zapłacić 46,01 dol., wobec 42,83 dol. wczoraj pod koniec dnia.
Ropa drożej w obawie, że OPEC zdecyduje na przyszłotygodniowym szczycie o zdecydowanej redukcji wydobycia. Takie cięcie zasugerował prezydent OPEC Chakib Khelil, nie precyzując jednak jak głębokie miałoby to być cięcia. Rynek dotychczas zakładał, że będzie to 2-2,5 mln baryłek dziennie.
Dzisiejszy wzrost cen ropy dodatkowo wspiera silna zwyżka kursu EUR/USD. W ostatnich tygodniach co prawda nie obserwowaliśmy dość naturalnej korelacji pomiędzy tą parą a cenami "czarnego złota". Nie można jednak wykluczać, że ona wróci. Szczególnie, że nieco słabnie inna korelacja eurodolara. Mianowicie z rynkiem akcji.
Aktualna sytuacja techniczna na wykresie ropy, jeżeli tylko wykluczyć silne wyprzedanie, nie daje jeszcze podstaw do oczekiwania zakończenia trendu spadkowego. Nie oznacza to jednak, że ropa będzie dalej mocno tanieć. Właśnie z uwagi na to silne wyprzedanie, szanse na nowe roczne minima są w grudniu już niewielkie. Gdyby pojawiły się mocne sygnały kupna, to realny stałby się wzrost cen w okolice 58 dol., gdzie aktualnie znajduje się linia bessy.
