Ostatnie ekspansywne posunięcia Orlenu (kupno rafinerii w Możejkach na Litwie) spotkały się z szybką reakcją Lotosu. Gdańska firma zaprezentowała wczoraj swoją strategię na lata 2006-2012. Jej główne założenia to zwiększenie wydobycia ze złóż na Bałtyku, podniesienie mocy produkcyjnych, uzyskanie dostępu do zasobów ropy za granicą i stopniowy wzrost udziału w polskim rynku detalicznym. Szczególnie kwestia posiadania własnych złóż ropy jest dla obu polskich koncernów paliwowych paląca. Własne, stabilne rezerwy dałyby im możliwość efektywnego konkurowania na rynkach międzynarodowych. Co ciekawe, to Lotos na razie prowadzi na własną rękę wydobycie. Na małą skalę, ale jednak. Orlen taki krok ma dopiero przed sobą.
Baryłka ropy Brent na giełdzie londyńskiej w dostawach terminowych otworzyła się dzisiaj rano
z poziomu 71,69 USD, czyli wyższego niż wczorajsze zamknięcie. Wczorajszy, cotygodniowy raport o stanie zapasów paliw w USA, zgodnie z oczekiwaniami, przyniósł wiadomość o spadku rezerw zarówno ropy, jak i paliw gotowych. Rośnie cały czas w USA popyt na paliwa, więc powracają pytania, czy nie pojawią się trudności z zaopatrywaniem na bieżąco przemysłu rafineryjnego w ropę. Dobrą wiadomością jest powolne przywracanie ruchu na głównym kanale transportu ropy do instalacji w Luizjanie, zablokowanego w ostatnich kilku dniach. Okoliczne rafinerie otrzymały od Departamentu Energii obietnicę uruchomienia zapasów, by umożliwić im ciągłość pracy. Wszystkie wydarzenia na największym na świecie rynku energii od razu są przyjmowane i przetwarzane przez rynki międzynarodowe.
