Dzień wczorajszy upłynął w znacznej części pod znakiem gorączki złota, którego cena śmiało przebiła granicę 900 dolarów. Stało się tak w obliczu poluzowania polityki monetarnej przez najbardziej znaczące banki centralne.
Jak się okazało rynki uznały, że przeprowadzone obniżki stóp procentowych są niewystarczające, aby ożywić gospodarki światowe. Istnieje w dalszym ciągu obawa przed globalnym kryzysem i trudno z dnia na dzień obudzić w ludziach nadzieję na poprawę sytuacji. Sytuacja jest analogiczna, jak po przyjęciu przez Izbę Reprezentantów Stanów Zjednoczonych planu ,,wpompowania" w sektor finansowy niebagatelnej kwoty 700 mld dolarów. Nie zawodzi jednak złoto, które w obecnej sytuacji doskonale spełnia rolę aktywa zabezpieczającego przed niekorzystnymi zjawiskami na rynkach finansowych.
W efekcie wzrastała wczoraj ilość chętnych kupić złoto po coraz wyższej cenie, sięgającej w szczycie poziomu 920 dolarów za uncję. Równolegle ze złotem zyskiwało srebro zbliżając się do poziomu 12 dolarów. Taki gwałtowny wzrost kończy się zazwyczaj korektą, która trwa również w dniu dzisiejszym. Kto zarobił chciał zrealizować zysk, stąd w późniejszych godzinach podaż przeważała nad popytem i w efekcie znaleźliśmy się nieco powyżej punku wyjścia z dnia wczorajszego.
Należy dodać, że od początku roku do dnia dzisiejszego złoto zyskało około 6% podczas, gdy indeks akcji notowanych na amerykańskiej giełdzie Standard & Poor's 500 spadł o 32% - podobnie, jak nasz WIG20.