Rynek złota, jak większość rynków surowcowych i towarowych, znajduje się w wieloletnim trendzie wzrostowym.
W ostatnich miesiącach jednak na rynku pojawiła się korekta po gwałtownych wzrostach jakie utrzymywały się do marca 2008. Obecnie panuje niepewność co do dalszego kierunku zmian, jednak wydaje się, że tendencja wzrostowa powinna się utrzymać.
Trend wzrostowy na rynku złota rozpoczął się w 1999 roku, po ustanowieniu minimum na poziomie 251,70 USD. Fala pierwsza formowała się przez wiele lat i została zakończona dość gwałtowną korektą, która w niespełna dwa miesiące sprowadziła kurs z wieloletniego maksimum na poziomie 729,33USD do 542,35USD i została zatrzymana na zniesieniu 38,2% całego ruchu wzrostowego. Na tym poziomie rozpoczęło się formowanie fali trzeciej, która wyniosła kurs złota do niespotykanego nigdy wcześniej poziomu 1032,40USD, na rozszerzeniu 261,8% fali drugiej, i została zakończona korekcyjną czwórką, której struktura bardzo przypominała dwójkę, a pod względem relacji cenowej jest z nią niemal identyczna. Fala czwarta zatrzymała się na zniesieniu 38,2% fali trzeciej, co jest niemalże identyczną zależnością z relacją fali drugiej do jedynki. Po ustanowieniu lokalnego dołka na poziomie 845,57USD rozpoczęło się formowanie fali piątej, z którą obecnie mamy do czynienia.
Fala piąta, która formuje się obecnie została zapoczątkowana w kwietniu. Charakterystyczną cechą tego rynku są głębokie korekty w falach. Podobnie jest w tym przypadku. Po podfali pierwszej, która wyniosła kurs na poziom 935,08 USD przyszła dwójka, która niemalże cały wzrost zanegowała i zakończona została dołkiem na poziomie 857,20 USD. Obecnie mamy do czynienia z trzecią podfalą fali trzeciej, która zgodnie z klasyczną teorią fal powinna być najdłuższa i najdynamiczniejsza. Nie jest to co prawda sztywna reguła, ale statystycznie fale o takiej strukturze są najczęstsze. W praktyce, założenie, że to, co się dzieje teraz na rynku jest falą piątą oznacza, że musi zostać wybity szczyt na poziomie 1032,40 USD. Biorąc pod uwagę analizę techniczną, zależności wynikające z relacji fal oraz fakt, że scenariusze utrzymania trendu statystycznie sprawdzają się dużo częściej, takie założenie wydaje się w obecnej sytuacji jedynym godnym poważnego rozważenia.
