W poniedziałek rano, na giełdzie londyńskiej, za uncję złota płacono 652,50 USD. Niepewność związana z popytem na metale szlachetne, oraz spadające ceny ropy doprowadziły do spadków i popołudniu złoto warte było 647,75 USD za uncję.
We wtorek nadal trwała konsolidacja po spadkach sprzed 2 tygodni. Tego dnia za uncje złota płacono 650,80 USD. W środę po danych ekonomicznych z USA, oraz po dalszych spadkach cen ropy, również wartość złota spadła i tego dnia ugruntowała się na poziomie 643,25 USD za uncję. W czwartek, ceny złota znów ruszyły w górę. Cena za uncję osiągnęła 648,50 USD. Przyczyną ponownego powrotu optymizmu na rynek były dane dotyczące amerykańskiego wskaźnika cen produkcji sprzedanej przemysłu (PPI - Production Price Index). Równocześnie stabilizacja na rynku akcji oraz ropy naftowej, przekonały tzw. „łowców okazji" co do tego, że złoto osiągnęło swoją najniższą wartość i w perspektywie krótkoterminowej jego wartość może tylko wzrastać. Potwierdziły to dane piątkowe, gdy za uncję złota płacono 653,20 USD.
W przeliczeniu na złotówki, ceny złota w ubiegłym tygodniu, kształtowały się następująco: W poniedziałek za uncję tego kruszcu płacono 1917,03 PLN. Do środy cena spadła do 1895,53 PLN, by następnie zacząć ponownie rosnąc i w piątek osiągnąć 1915,83 PLN za uncję.
Jest znacząca liczba czynników stanowiących wsparcie dla złota, co może w krótkim czasie zaowocować wzrostem notowań do ok 700 USD za uncję. Słaby dolar, zmniejszanie się wydobycia w Australii i RPA, oraz kilka jeszcze innych czynników stwarza potężne wsparcie, aczkolwiek spadające ceny ropy naftowe poddają rynek złota presji.
Obecnie, koncerny wydobywcze zwiększają produkcję bardziej poprzez przejęcie mniejszych producentów, niż szukając zasobów pod ziemią i eksploatując nowe złoża. Jak głosi ostatnie oświadczenie ministerstwa gospodarki RPA - największego producenta złota, wskaźnik wydobycia w tym kraju spadł do najniższego poziomu od 85 lat. W Australii do najniższego poziomu od 13 lat.