*Pomimo nerwowego początku notowań, spowodowanego planami prezesa Fed, w drugiej części sesji przeważali kupujący. Większość spadków została odreagowana, a przez moment wydawało się nawet, że główne indeksy dzień zakończą na plusie. *
Tak się jednak nie stało. DJIA, S&P500 oraz technologiczny Nasdaq zniżkowały odpowiednio 0,2, 0,22 i 0,14 procent.
Ben Bernanke zapowiedział, że zamierza stopniowo zaostrzać politykę pieniężną prowadzoną przez Fed. Zapewnił jednak, że Rezerwa Federalna _ przez dłuższy czas _ nie planuje podwyższać, znajdujących się aktualnie na zerowym poziomie, stóp procentowych. Wspomniał natomiast o podwyżce stopy dyskontowej. W celu spowolnienia nadmiernie rosnącej inflacji zapowiedział dodatkowo wykorzystanie narzędzi służących ograniczaniu płynności sektora finansowego, takich jak sprzedaż instytucjom finansowym papierów dłużnych.
Jeszcze przed rozpoczęciem sesji zaprezentowane zostały dane dotyczące handlu zagranicznego. O 14:30 poinformowano, że grudniowy deficyt handlowy okazał się ponad 10 proc. większy niż prognozowali analitycy. Wynik na poziomie -40,2 mld dolarów był jednocześnie o niemal 4 mld dolarów słabszy niż w listopadzie. Mimo gorszego od oczekiwań odczytu, główne indeksy rozpoczęły sesję w okolicach wtorkowego zamknięcia.
Wall Street zaczęła bardzo szybko _ spadać _ chwilę po 16. Część inwestorów przestraszyła się pomysłów szefa Fed, a wszystkie indeksy w ciągu pół godziny straciły około procenta. Jednak od tego momentu rozpoczęło się odrabianie strat, stopniowo poprawiały się nastroje, a inwestorzy zaczęli kupować akcje. Przez chwilę indeksy wyszły nawet nad kreskę i wydawało się, że sesja ostatecznie zakończy się wzrostami. Do tego nie doszło, jednak skala spadków jest symboliczna.
Spośród amerykańskich blue chipów najbardziej wzrosły ceny akcji spółek finansowych. Akcje Bank of America podrożały o 1,4, a JP Morgan niemal 1,3 procent. Powodów do zadowolenia nie mieli natomiast akcjonariusze koncernu Du Pont, którego papiery przecenione zostały o ponad 1,5 procent.