Giełda pod znakiem debiutów

Inwestorzy aktywnie działający na rynku ofert pierwotnych (IPO) bez wątpienia mogą mijający rok zaliczyć do bardzo udanych. Niemal każda ze spółek debiutujących przed 20 grudnia przyniosła większy lub mniejszy zysk. Warto jednak przypomnieć, że początek roku bynajmniej nie zapowiadał tak dobrej koniunktury.

Pierwsze miesiące 2006 r. nie nastrajały optymistycznie. Na pytanie ile debiutów można spodziewać się w tym roku, były prezes giełdy Wiesław Rozłucki odpowiadał, że około 20. Z perspektywy czasu widać, że były szef GPW nie miał racji. Ale przy ocenie jego prognozy należy jednak wziąć pod uwagę to, że po nowym roku zmieniły się zasady przygotowywania prospektów emisyjnych. W efekcie w I kwartale nie było prospektów złożonych przez spółki w Komisji Papierów Wartościowych i Giełd.

W pierwszej połowie roku zdołało zadebiutować tylko dwóch emitentów. Inwestorzy musieli czekać na pierwszy debiut na GPW aż do kwietnia. Jako pierwsza w 2006 roku weszła na parkiet spółka North Coast. Cena emisyjna akcji wynosiła 3,35 zł. Na zamknięciu w dniu debiutu walory spółki kosztowały już 4,61 zł. Blisko 40 proc. stopa zwrotu w pierwszym dniu notowań wydawała się czymś wyjątkowym.

Na kolejny debiut inwestorzy czzekali do maja. Spółka Cash Flow również przyniosła bardzo przyzwoity zysk.

Druga połowa roku to czas wielkiego przyspieszenia. W czerwcu na GPW zadebiutowało już 6 spółek. Niestety nie przyniosły one inwestorom większych zysków, gdyż trwająca od początku maja znaczna korekta osłabiła chęci inwestorów do lokowania kapitału w akcje.

Zupełnie inną sytuację na rynku zastały spółki, które pojawiły się w lipcu. Debiut firmy eCard przyniósł prawie 90-proc. stopę zwrotu. Co prawda emisja nie należała do największych. Jednak spółka oferująca nowoczesne rozwiązania w zakresie bezgotówkowego rozliczania transakcji finansowych, a w szczególności płatnościami on-line w Internecie zainteresowała dużą grupę inwestorów. To wpłynęło na bardzo dużą redukcję podczas zapisów na akcję. To wróżyło udany debiut na GPW.

Wielkim zaskoczeniem okazał się natomiast debiut spółki doradczej Inwest Consulting. Kupując akcję w ofercie publicznej i sprzedając je pod koniec sesji, można było zarobić blisko 500 proc.! Cena emisyjna wynosiła 3,75 zł za jedną akcję. Natomiast cena zamknięcia z dnia to aż 21,8 zł. Taka sytuacja na rynku uregulowanym jest raczej niespotykana. Nic, więc dziwnego, że w wielu komentarzach powtarzały się negatywne opinie, zarówno o spółce jak i wprowadzającym. Nie ulega jednak wątpliwości, że debiut Inwest Consulting przejdzie do historii giełdy. Czy spółka otrzyma w styczniu 2007 roku nagrodę od prezesa giełdy za najlepszy debiut? Czas pokaże.

W sierpniu pojawiła się na giełdzie pierwsza w tym roku zagraniczna spółka: Astarta Holding z Ukrainy. Firma jest przede wszystkim producentem cukru na Ukrainie. Holding jest jednak zarejestrowany w Holandii.

Ukraiński debiut nie przyniósł, co prawda większych zysków inwestorom, ale i obyło się bez strat. Wartość emisji wyniosła 95 mln zł. Pod tym względem wyprzedziła go jednak emisja polskiej spółki Famur. Wartość wprowadzanych akcji wyniosła ponad 150 mln zł. Cena emisyjna została ustalona na 330 zł. Pod koniec dnia akcje spółki wzrosły o niecałe 3 proc.

W tym samym miesiącu na giełdzie pojawiły się kolei dwie spółki związane z nowymi technologiami. Pierwsza z nich to Hyperion, a druga One-2-One. Akcje tej pierwszej spółki przyniosły 71-proc. stopę zwrotu, a w przypadku tej drugiej 55 proc. Tak duże zyski przyniósł jeszcze późniejszy debiut Netmedii (50 proc.). Oznacza to, że inwestorzy bardzo wysoko wyceniają spółki operujące w branży wysokich technologii. I na takich spółkach można było najwięcej zarobić, choć nie brakowało pewnych wyjątków.

W październiku na giełdzie pojawiły się kolejne zagraniczne spółki: Asseco Slovakia i CEZ. Asseco Sloviakia, która powiązana jest kapitałowo z Grupą Prokomu przyniosła ponad 20-proc. stopę zwrotu.

_ Debiut czeskiej spółki energetycznej CEZ miał bardzo poważne znaczenie dla GPW, gdyż zwiększył jej kapitalizację o około 15 proc. Spółka ta jest jednocześnie największym emitentem notowanym na warszawskim parkiecie. Jego kapitalizacja wynosi około 66 mld zł. _Zdaniem Ludwika Sobolewskiego, oferty takie jak CEZ są giełdzie potrzebne, bo znacząco wpłyną na kapitalizację polskiej giełdy.

Analitycy na ogół zgadzają się z tą tezą, ale niektórzy zauważają, że w tym roku zabrakło ofert publicznych ze strony większych spółek. "Brakowało też ofert ze strony Skarbu Państwa (poza jedną-Ruchem, którego debiut zaplanowano na 22 grudnia - red.), na czym skorzystały zagraniczne spółki. Łatwiej im było pozyskać kapitał na naszym rynku" - powiedział Money.pl, Mirosław Saj, makler z BM BISE.

Do prawdziwych gwiazd debiutujących w październiku - oprócz spółki CEZ - trzebazaliczyć Dom Development.

Były dwa powody, dla których spółka ta przyniosła ponad 43 proc. stopę zwrotu inwestorom w jeden dzień. Po pierwsze, była to jedyna firma deweloperska, która pojawiła się w tym roku na GPW. Wielu inwestorów instytucjonalnych wykorzystało, to do doważania swoich portfeli o spółkę z tego sektora. Po drugie, pomimo sporej oferty wynoszącej, blisko 230 mln zł, akcje zostały wycenione przez zarząd i oferującego na atrakcyjnym poziomie. Te czynniki jak i fakt, że spółka ta operuje przede wszystkim na bardzo perspektywicznym rynku warszawskim wpłynęły na znacznie większy popyt od wcześniej spodziewanego.

Na kolejny spektakularny debiut inwestorzy nie musieli długo czekać. Wejście na parkiet HTL Strefy - firmy produkującej nakłuwacze szpitalne - okazał się jednym z najcieplej przyjętych przez rynek debiutów.

,,HTL Strefa potrafiła zagospodarować niszę na rynku medycznym i inwestorzy to docenili. Dodatkowo firma ta rozpoczęła także bliższą współpracę z Biotonem. Wszystko to spowodowało, że akcje HTL Strefy stały się bardzo atrakcyjne dla inwestorów nie tylko podczas oferty publicznej, ale także już po samym jej debiucie na GPW" - powiedziała Katarzyna Płaczek, analityk z DM IDMSA.

Cena emisyjna akcji HTL Strefa wynosiła 36 zł. Po jednym dniu notowań za walory spółki gracze byli gotowi zapłacić ponad 83 zł. Obecnie akcje HTL Strefy wyceniane są średnio na 115 zł.

W dniu, w którym dzieci oczekiwały na prezenty od św. Mikołaja na giełdzie zadebiutowały akcje spółki Żurawie Wieżowe. Wpływ na udany debiut miały m.in. fakt, że spółką zarządzają osoby, które są kojarzone są z Prokom Investment. Cena emisyjna została ustalona na 7 zł. W dniu debiutu inwestorzy, którzy sprzedali akcje zaraz na początku sesji mogli zarobić ponad 90 proc.

Rynek giełdowy czeka jeszcze debiut kilku spółek, z których istotny będzie wspomniany już wyżej Ruch, a także kolejne dwie zagraniczne spółki: CEDC i Pegas Nonwovens.

W kolejce na parkiet stoją już niemal gotowe firmy: Monnari Trade, LSI Software i Eurotel. Niezależnie od tego jak wypadnie ich debiut, w tym roku nie uda się pobić ubiegłorocznego rekordu pod względem wartości uplasowanych ofert.

Łączna wartość akcji debiutujących w tym roku spółek wyniesie blisko 4 mld zł. W ubiegłym roku było, to niecałe 7 mld zł

_ Rok 2006 nie tylko dla rodzimego rynku akcji był wyjątkowy. Trwająca od dłuższego czasu hossa ma, bowiem wymiar globalny. Szacuje się, że w tym roku wartość wszystkich IPO na całym świecie osiągnie wartość 227 mld USD wobec 167 mld rok wcześniej. _

Prezes giełdy Ludwik Sobolewski uważa, że w przyszły roku debiutów zagranicznych spółek nad Wisłą będzie znacznie więcej. Mają do tego przyczynić się wzmożone akcje marketingowe prowadzone przez GPW.

Celem zarządu giełdy na najbliższe lata jest stworzenie w Warszawie regionalnego środkowoeuropejskiego centrum finansowego. Prezes ma nadzieję, że uda się na GPW przyciągnąć liczne firmy z regionu, przede wszystkim z Litwy, Ukrainy, Słowacji, Czech, Węgier, Bułgarii i Rumunii.
Sobolewski liczy, że do końca 2007 roku dzięki spółkom zagranicznym realny jest wzrost kapitalizacji giełdy o 15-20 proc., pomijając w tych szacunkach spółkę CEZ. Zarząd poważnie rozważa powołanie przedstawicielstwa GPW na Ukrainie i Litwie.

Rynek giełdowy w Warszawie pod względem IPO jest uważany za jeden z najmocniejszych w całym regionie. Już dawno w tym wyścigu GPW zostawiła w tyle Budapeszt i Pragę. Jeżeli utrzyma się dobra koniunktura na GPW to w 2007 roku wielu inwestorów kolejny raz będzie miała okazję do naprawdę niezłego zarobku.

• nowa emisja + sprzedaż istniejących akcji Źródło: GPW