*Indeks największych spółek WIG20, po ujemnym otwarciu w czwartek i obsuwaniu się przez większą część handlu, zanotował na koniec dnia ponad 1,5-proc. spadek. *
Analitycy podkreślają jednak, że negatywnej w wymowie sesji towarzyszyły mniejsze obroty, które w przypadku największych spółek wyniosły 800 mln zł.
_ - Dzisiejszą sesję można podzielić na dwie połowy. W pierwszej dominowała podaż, co było odpowiedzią na wczorajsze solidne spadki za oceanem oraz kiepską kondycję zachodnioeuropejskich parkietów. W tym czasie warszawski indeks grupujący największe spółki osunął się w rejony 1.820-1.830 pkt, gdzie pozostawał w sennej konsolidacji przez kilka kolejnych godzin _ - poinformował analityk Beskidzkiego Domu Maklerskiego Łukasz Janus. Według niego, druga połowa sesji to już zdecydowanie _ inna bajka _ i nerwowe ruchy w odpowiedzi na mieszane dane makro.
Janus podkreślił, że o ile napływające z USA pierwsze dane, dotyczące dynamiki zamówień na dobra trwałego użytku, spowodowały poprawę nastrojów, co z kolei pozwoliło bykom na chwilowe przejęcie kontroli i wyprowadzenie WIG20 w okolice 1.835 pkt, to na drodze popytowi stanęły kolejne dane makro, a mianowicie dynamika sprzedaży nowych domów w USA, która okazała się nieznacznie gorsza od oczekiwań.
_ - Wystarczyło to jednak do wywołania mocnej fali spadkowej, która sprowadziła warszawskie indeksy w okolice dziennych minimów (1.815 pkt) _ - podsumował.
Ostatecznie, zamknięcie WIG20 wypadło na poziomie 1.814 pkt po spadku o 1,69 proc.. Dla WIG była to zniżka o 1,08 proc. do 29.454 pkt. Obroty na rynku akcji wyniosły 1,06 mld zł.
