Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Ludwik Sobolewski: Wierzę, że najgorsze już za nami

0
Podziel się:

O zarządzaniu giełdą w kryzysie i opłacalności inwestycji na GPW Money.pl rozmawia z Ludwikiem Sobolewskim.

Ludwik Sobolewski: Wierzę, że najgorsze już za nami
(PAP/Jacek Turczyk)
O zarządzaniu giełdą w kryzysie, opłacalności inwestycji na GPW oraz jej perspektywach rozwoju w wywiadzie dla Money.pl opowiada Ludwik Sobolewski.

Money.pl: Jak się zarządza giełdą w czasach globalnego kryzysu?

Ludwik Sobolewski, prezes Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie: Nie jest to łatwe, dlatego że spotykamy się z wysokim poziomem frustracji ze strony uczestników rynku. Jest to dosyć zrozumiałe, bo podstawą tych frustracji są spadające kursy akcji i niespotykana zmienność, jaką można zaobserwować na rynku.

Nie mamy, nie mieliśmy, i mam nadzieję, że nie będziemy mieć problemów systemowych czy problemów z funkcjonowaniem infrastruktury, która obsługuje rynek kapitałowy w Polsce.

Na pewno zarządza się z takim poczuciem pewnego żalu, dlatego że gdyby nie kryzys, który przyszedł z zewnątrz, w szybszym tempie realizowalibyśmy naszą strategię. W niektórych jej elementach uległo to bardzo dużemu spowolnieniu.

Co kryzys najbardziej utrudnił?

Na pewno akwizycja spółek zagranicznych mocno zwolniła z tego względu, że kraje, w które my celujemy, mają bardzo istotne problemy gospodarcze. Jednak mimo tych trudności udało się otworzyć przedstawicielstwo w Kijowie, czy podpisać umowę o współpracy z giełdą w Mińsku.

Problem mamy obecnie z krajowymi IPO. Potrzebujemy spółek o znacznej kapitalizacji, a te chcąc realizować duże oferty napotykają na problem z pozyskaniem kapitału. Tempo przyrostu, jeśli chodzi o segment największych spółek, bardzo spadło.

Możemy powiedzieć, że najgorsze nasza giełda ma już za sobą?

Na pewno nie ma za sobą najlepszego. Uczciwa odpowiedź na postawione pytanie brzmi: nie wiem. Jest obecnie zbyt duży stopień niepewności co do tego, jak będzie się rozwijała sytuacja na świecie. Choć wierzę, że najgorsze już minęło, jest to głownie kwestia wiary, a nie głębokiej analizy.

|

| *GPW: Czas na kolejne wzrosty * Według analityków indeks WIG20 w najbliższych tygodniach może przebić poziom 1900 punktów. |

Czy w związku z tą niepewnością, jest sens kupować teraz polskie akcje?

Uważam, że inwestor, który aktywnie działa, inaczej mówiąc uprawia spekulację, którą bardzo lubimy i pożądamy, bo buduje płynność naszego rynku, może zarabiać w każdych warunkach. Wysoka zmienność powoduje, że warunki są wręcz wymarzone dla tej grupy inwestorów.

Inwestorzy długoterminowi, w dużej mierze instytucjonalni, którzy powinni mieć odpowiednio długi horyzont swoich inwestycji, powinni już się dobrze zastanowić, czy nie jest to dobry moment na zakupy. Dla tych grup inwestorów warunki do zakupów akcji są teraz niezłe.

Natomiast nieco gorzej mają inwestorzy tzw. średnioterminowi, trzymający akcje z reguły kilka miesięcy. W ich przypadku trzeba się liczyć z tym, że w interesującym ich okresie nie zarobią, bo ryzyko spadków wciąż jeszcze istnieje. Odpowiedź na Pana pytanie nie może być jednoznaczna.

Nie martwi Pana, że ci najwięksi inwestorzy globalni, dysponujący największym kapitałem, wkładają nas do jednego worka z innymi mniej stabilnymi rynkami, przez co inwestorzy na GPW narażeni są na straty. Czy jesteśmy w stanie ten niekorzystny stan rzeczy zmienić?

Jesteśmy w stanie zmienić nieco sposób postrzegania Polski i należy do tego dążyć. Na to zwracałem uwagę w listopadzie zeszłego roku, kiedy byliśmy przez inwestorów zagranicznych porównywani do Węgier i Ukrainy, które ze względu na swoje ogromne kłopoty gospodarcze zwróciły się o pomoc do MFW.

W czasach dużej awersji do ryzyka ze strony inwestorów międzynarodowych następuje odwrót z rynków, które oni klasyfikują jako szczególnie ryzykowne.

Wrzucenie nas do jednego koszyka z innymi sprawiło, że w momencie kiedy inwestorzy odwrócili się od naszego regionu, falę wyprzedaży akcji mieliśmy również w Warszawie. Trzeba głosić taki przekaz, że paradoksalnie - w tym uważanym przez nich za zagrożonym regionie - można znaleźć bezpieczne porty, w dodatku stosunkowo dużej wielkości. Do tego organizować tzw. road show pokazując ofertę naszych spółek i przyjmować nowych członków giełdy.

**

W jaki sposób GPW będzie teraz wzmacniać swoją pozycję, skoro możliwości przejęć w regionie się wyczerpały?**

Od 2006 roku stawiamy na budowanie centrum finansowego w Warszawie jako wiodącego w regionie. To jest nasz cel strategiczny. Akwizycje, o których pan wspomniał - giełdy w Lublanie i Pradze - to były takie przygodne sytuacje. Wzięliśmy udział w tych zawodach, bo chcąc budować silna pozycję w regionie nie możemy się uchylać od podejmowania takich prób.

Ponadto poszerzamy liczbę członków giełdy. Liczymy na to, że wprowadzą oni kapitały swoich klientów. Chcemy również stworzyć jak największą ofertę instrumentów finansowych, w tym akcji spółek, które są notowane w regionie.

Jakie więc nowe instrumenty pojawią się na GPW?

W najbliższym czasie mamy w planach uruchomienie rynku obligacji korporacyjnych i samorządowych. W tym roku ma już funkcjonować. Poszerzenie oferty produktów strukturyzowanych. Myślimy też o segmencie instrumentów finansowych opartych na towarach i kursach walut. Chcemy też w końcu uruchomić krótką sprzedaż.

Kiedy to nastąpi?

Jest to uzależnione od tego, kiedy Trybunał Konstytucyjny rozpatrzy ustawę o obrocie instrumentami finansowymi. Mogę zaryzykować twierdzenie, że 3-4 miesiące od wejścia w życie nowelizacji wspomnianych przepisów nastąpi uruchomienie mechanizmu krótkiej sprzedaży

Nowa strategia zakłada sprzedaż GPW jednej z dojrzałych giełd. Nie ma Pan obaw, że nasz rynek może w ten sposób stracić niezależność i znaczenie? Niektóre z tych giełd są dla nas konkurencją.

Jeśli na prywatyzacji mielibyśmy cokolwiek stracić, to transakcja sprzedaży GPW nie miałaby sensu. Z kolei sama niezależność wbrew pozorom wcale nie gwarantuje nam rozwoju. Dlatego transakcja prywatyzacyjna ma budować dobrą współzależność GPW i rynków zarządzanych przez inwestora branżowego.

Były plany, aby wcześniej rozpoczynały się notowania na GPW. Czy nie lepiej byłoby zafundować inwestorom późniejsze zamknięcie, aby mieli wystarczająco dużo czasu na ustosunkowanie się do wydarzeń na rynku amerykańskim?

Z punktu widzenia inwestorów ta zmiana, o której Pan mówi, jest cenniejsza. Wydłużenie sesji mamy w planach, żeby dostosować funkcjonowanie giełdy do standardów zachodnioeuropejskich i stworzyć dłuższą tzw. zakładkę z rynkiem amerykańskim, kiedy godziny handlu się pokrywają.

Nie należy jednak spodziewać się tych zmian w tym roku ze względu na trudną sytuację w branży maklerskiej, która ma zupełnie inne problemy. Zmiany te muszą zaczekać na lepsze czasy, kiedy domy maklerskie będą w stanie się z nimi zmierzyć. Obecnie choćby właśnie ze względu na opór branży, nie byłoby sensu ich wdrażać.

Zaskakujące zakończenia niektórych sesji wypaczają ich wynik. Czy giełda zamierza ukrócić to zjawisko?

Analizowaliśmy tę kwestię bardzo dokładnie i nie będziemy podejmować żadnych działań, które będą ingerować w przebieg końcówki sesji. W tym przypadku przyczyną nie jest sam przebieg sesji, tylko brak pewnych praktyk zawierania transakcji, brak transakcji krótkiej sprzedaży i niedostateczna płynność, która powoduje, że rynek jest płytki.

Czy pomysł rozszerzenia WIG20 jest wciąż rozważany?

Projekt ten na pewno będzie realizowany. Decyzja zostanie podjęta, gdy w obrocie znajdzie się kilka, a najlepiej kilkanaście spółek o znacznej kapitalizacji, mające duży free float (procent akcji w wolnym obrocie - przyp. red.). Niestety mamy na GPW deficyt takich podmiotów. Stąd wyczekujemy kolejnych debiutów.

Na bazie obecnych spółek, gdybyśmy się zdecydowali rozszerzyć skład WIG20 np. do WIG30, to w praktyce zmiana byłaby żadna. W obecnej sytuacji udziały nowych spółek dokooptowanych do indeksu byłyby zbyt małe, by rozważać sens takiej zmiany.

Może już w tym roku pojawią się nowi kandydaci? Które z prywatyzowanych przedsiębiorstw mogą zadebiutować na GPW?

Myślę, że w ty roku możemy liczyć na ofertę Polskiej Grupy Energetycznej, kopalni Bogdanka oraz Zakłady Azotowe Kędzierzyn. Ostateczna decyzja pewnie będzie uzależniona od oceny, czy rynek byłby w obecnym stanie gotów odpowiedzieć na takie oferty.

Czy Pana, jako zrządzającego największą giełda w Europie Środkowo-Wschodniej, ten trwający na rynkach kryzys czegoś nauczył?

Pogłębił moje przekonanie, że rynek to nie są bezduszne mechanizmy. Na kondycję rynku i postawę inwestorów mają niebagatelny wpływ emocje, opinie i sondy dotyczące koniunktury. Z tym musimy się liczyć.

giełda
ipo
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)