Podatku od zysków z giełdy można uniknąć. Sztuczkę zna sporo inwestorów, co widać na obrotach niektórych spółek. Money.pl opisuje, jak radzą sobie gracze, którzy nie chcę się dzielić z fiskusem.
Podobno są dwie pewne rzeczy w życiu - śmierć i podatki. Ta maksyma nie ma jednak zastosowania w Polsce, bo u nas system podatkowy jest dziurawy jak szwajcarski ser. Mimo że do końca roku pozostało mało czasu, to przynajmniej część inwestorów będzie mogła w tym roku solidnie zmniejszyć wpływy fiskusa.
Niebywały wzrost obrotów na akcjach Dudy w ostatnich dniach wzbudziło spore zainteresowanie graczy giełdowych. Mnożyły się teorie i domysły. Dopiero w ostatni piątek wyjaśniło się, że część akcji sprzedali założyciele spółki. Wysokie obroty między 4 a 7 grudnia na tej spółce były jednak - uwzględniając tę informację - dość wyjątkowe.
Przez 4 dni właściciela zmieniło blisko 13 mln akcji, czyli ponad 1/5 wyemitowanych do tej pory walorów. Nawet, jeśli wziąć pod uwagę, że w tych dniach sprzedawały swoje udziały osoby związane ze spółką (w sumie około 6 mln akcji), to i tak, pozostaje około 7 mln walorów które zmieniły właściciela. Tymczasem "normalny" wolumen dzienny na tych akcjach nie przekraczał zwykle pół mln sztuk.
Skąd więc nagłe zainteresowanie inwestorów spółką produkującą wędliny? Otóż na sesji 5 grudnia walory kosztowały 27 zł za sztukę, podczas gdy dzień później tylko 16,79 zł. Kurs spadł więc o prawie 40 proc.! Dodajmy, że nie została ogłoszona upadłość spółki Duda, ani światło dzienne nie ujrzała, żadna inna zła informacja. Po prostu 5 grudnia był ostatnim dniem, gdy w cenę akcji wliczone było prawo poboru.
_ Podwyższając kapitał zakładowy spółka może wyemitować nowe akcje. Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy musi podjąć jednak decyzję, komu zaproponować ich objęcie. Zgodnie z Kodeksem Spółek Handlowych pierwszeństwo objęcia nowych akcji mają dotychczasowi akcjonariusze proporcjonalnie do liczby akcji już posiadanych. _ W przypadku Dudy teoretyczna wartość prawa poboru wynosiła 12 zł, z uwagi na to, że cenę emisyjną ustalono na 3 zł za jeden walor. Inwestorzy, którzy zdecydowali się kupić akcje Dudy na sesji 5 grudnia (z pp), a sprzedali je już następnego dnia (bez pp) mogą więc sobie odpisać od podatku prawie 40 proc. straty w 2006 r. Jeśli w całą operację zaangażowali odpowiednią ilość środków, może się okazać, że podatku nie zapłacą wcale (przynajmniej w br.). W dodatku na ich rachunkach pojawiły się prawa poboru, teoretycznie warte 12 zł. Na całej operacji więc nie stracili.
Oczywiście podatku tak zupełnie obejść się nie da, gdyż na rachunkach znalazły się pp, których kosztem nabycia było 0 zł lub znajdą się akcje (w przypadku zapisania się na nową emisję), które będą kosztowały 3 zł. Prawa Poboru spółki Duda, wejdą do obrotu jednak dopiero w styczniu, zaś inwestorzy zyskują 12 miesięcy, kiedy mogą obracać pieniędzmi, które normalnie musieliby przelać na konto urzędu skarbowego.
Takie operacje zresztą można powtarzać niemal w nieskończoność, powodując odroczenie zapłaty podatku. Nie bez znaczenia jest również fakt, że obietnica zlikwidowania opodatkowania zysków z giełdy powtarza się jako postulat partii (ostatnio PiS) w niemal każdych wyborach parlamentarnych. Jest więc nadzieja, że taka ucieczka może się zakończyć uniknięciem podatku w przyszłości.
Dla inwestorów, którzy przegapili okazję podatkową na Dudzie, nie muszą jednak rwać włosów z głów. Jeszcze w tym roku podobną sytuację będziemy mieli na akcjach spółki Energopol - Południe (to ta spółka za której pośrednictwem na GPW wejdzie JW. Construction). WZA Energopolu uchwaliło emisję akcji z prawem poboru. Jedno pp, będzie uprawniało do objęcia 4,5 akcji nowej emisji po cenie 36 zł.
Dzień ustalenia prawa poboru ustalono na 29 grudnia. Oznacza to, że każdy inwestor, który 22 grudnia na zamknięciu notowań będzie miał akcje Energopolu otrzyma pp (różnica wynika z zasad na jakich zmiany na rachunkach zapisuje Krakowy Depozyt Papierów Wartościowych). W środę, 27 grudnia akcje będą już notowane bez pp. Z naszych obliczeń wynika, że (jeśli przyjąć za kurs odniesienia zamknięcie z 13 grudnia) teoretyczna wartość prawa poboru będzie wynosiła około 96 zł, zaś kurs odniesienia 55,5 zł. Przy obecnej wycenie spółki spowoduje to teoretyczną stratę w wysokości ponad 60 proc.! Ustawa o PIT, w przepisach dotyczących podatku giełdowego jest tak skonstruowana, że nawet, gdy inwestor nie ma środków na rachunku, by zrealizować taką strategię, to koszt ewentualnego kredytu również może sobie odpisać od podatku (jeśli zadba o stosowne zaświadczenie w banku), a stosowną stratę, będzie mógł odpisywać jeszcze przez kolejne 5 lat.
Przykład: Inwestor obracając kapitałem 100 tys. zł zarobił na sprzedaży posiadanych akcji 45 tys. zł. (45 proc. wyniósł od początku roku wzrost WIG-u)
. Od zysku musiałby normalnie zapłacić 19-proc. podatek, czyli około 8,5 tys. zł (nie uwzględniono prowizji maklerskiej i innych kosztów, które są traktowane jako koszt uzyskania przychodu). By nie zapłacić podatku musi więc wykazać stratę w wysokości 45 tys. zł. Kupuje więc akcje Energopolu, za równowartość 72 tys. zł. Następnego dnia sprzedaje je prawdopodobnie za 26,6 tys. zł i księguje potrzebną stratę. Po nowym roku sprzedaje posiadane pp warte ponad 45 tys. zł. Zarówno poziom zysku, jak i ilość gotówki na rachunku maklerskim nie zmienia się.