Słabe dane z rynku pracy nie wystraszyły inwestorów na Wall Street. Tydzień należał tym razem do byków.
Indeks Dow Jones zyskał w tym tygodniu ponad 1,6 procent. Inwestorom udało się przebić poziom 11 tys. punktów nie notowany od maja tego roku. Rynek jest przekonany, że kolejne słabe dane makro zmuszą Fed do działania. Na początku listopada może ona podjąć decyzję o wsparciu gospodarki kolejnymi środkami.
W ostatni dzień tygodnia najważniejszym wydarzeniem miała być publikacja danych dotyczących rynku pracy. Okazało się, że stopa bezrobocia w USA utrzymała się na poziomie 9,6 procent, ale już liczba zatrudnionych w sektorze poza rolniczym spadła aż o 95 tysięcy. Pocieszające w tym wszystkim okazał się jedynie wzrost o 64 tysiące pracowników w sektorze prywatnym.
Rynek zdaje sobie sprawę, że sytuacja jest poważna. Część ekonomistów zwraca jednak uwagę, iż nie jest aż tak źle, bo był to już dziewiąty miesiąc z rzędu wzrostu zatrudnienia prywatnym biznesie. Poza tym już niemal wszyscy inwestorzy są przekonani o tym, że Fed przystąpi do działania i dodrukuje pieniędzy.
Indeksy na Wall Street tylko przez chwilę spadły pod kreskę. Szybko jednak pozbierały się i już przed południem notowały wzrosty. Ostatecznie tydzień Dow Jones zwiększył swoją wartość o 0,53 procent, a S&P500 zyskał 0,61 procent. Z kolei technologiczny Nasdaq wzrósł o 0,77 procent.