Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

USA: 800 tys. urzędników otrzyma jednak pensje

0
Podziel się:

Do ostatniej chwili ważyły się losy budżetu federalnego.

USA: 800 tys. urzędników otrzyma jednak pensje
(EricHood/iStock)

Demokraci i Republikanie w ostatniej chwili porozumieli się w sprawie budżetu federalnego na resztę obecnego roku finansowego, kończącego się 30 września.

Ceną są cięcia budżetowe na kwotę 38,5 mld dolarów. To o 1,5 mld dolarów mniej niż domagali się Republikanie, ale i tak o 5,5 mld dolarów więcej niż pierwotnie zgadzali się Demokraci. Republikańska większość w Kongresie, a zwłaszcza przedstawiciele Tea Party, ultrakonserwatywnego ruchu domagającego się ograniczenia deficytu budżetowego, domagali się cofnięcia dotacji dla programu planowania rodziny (Planned Parenthood), który pomaga biedniejszym kobietom w finansowaniu aborcji.

Gdyby do północy nie udało się osiągnąć porozumienia byłoby to równoznaczne z paraliżem administracji federalnej. Pracę musiałyby ograniczyć urzędy federalne, bo 800 tys. urzędników federalnych musiałoby pójść na przymusowy bezpłatny urlop. Groziło to np. zamknięciem państwowych muzeów w Waszyngtonie i parków narodowych w całym kraju, a także wstrzymaniem wypłat zwrotów podatkowych i pożyczek z federalnych instytucji kredytowych dla drobnego biznesu.

Oznaczałoby to także poważne kłopoty dla amerykańskiej gospodarki, a szczególnie Waszyngtonu i okolic. W tym rejonie zatrudnionych jest aż 350 z 800 tys. pracowników federalnych, na których konta wpływa duża część z 6 mld dolarów, jakie co tydzień instytucje federalne przeznaczają na pensje swoich pracowników.

Co więcej nie przyjęcie budżetu mogłoby oznaczać konieczność przeprowadzenia zwolnień w administracji rządowej. A już teraz największym problemem amerykańskiej gospodarki jest wysokie bezrobocie, które ociera się o 10 proc., czyli najwięcej od kilkudziesięciu lat.

Obawy, że Demokraci i Republikanie nie dojdą do porozumienia w sprawie budżetu federalnego, obok wzrostu ceny ropy do najwyższego poziomu od połowy września 2008 roku, miały największy wpływ na niewielkie spadki na amerykańskich giełdach.

Na początku piątkowej sesji lekką przewagę mieli jednak kupujący akcje. Dość szybko indeksy zeszły w okolice czwartkowego zamknięcia, gdzie utrzymywały się przez dużą część sesji. W ostatnich godzinach handlu więcej do powiedzenia miała już podaż i na godzinę przed zamknięciem indeksy dość wyraźnie traciły na wartości. W końcówce nastroję się nieznacznie poprawiły, ale nie wystarczyło to wyjść im na plus.

O pierwszym od miesiąca spadkowym zakończeniu piątkowej sesji zdecydowała głównie rosnąca cena ropy. Na giełdzie surowców w Nowym Jorku za baryłkę trzeba było zapłacić prawie 113 dolarów, czyli najwięcej od połowy września 2008 roku. To przełożyło się na przecenę akcji firm transportowych. Papiery FedEx Corp. największego na świecie lotniczego przewoźnika towarów, spadły niemal trzy procent. Prawie dwa razy więcej stracili posiadacze papierów United Continental Holdings Inc., holdingu firm lotniczych. Natomiast indeks NYSE Arca Airlines Index, grupujący firmy lotnicze notowane na nowojorskim parkiecie, stracił 2,66 proc. czyli najwięcej spośród indeksów branżowych.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)