Głównym indeksom amerykańskiej giełdy nie udało się po raz kolejny pobić rocznych rekordów. I nie pomogły nawet lepsze od oczekiwań wyniki finansowe wielu spółek za III kwartał. Na przeszkodzie stanęły bowiem gorsze od oczekiwań dane z rynku nieruchomości.
Od samego początku wczorajszej sesji za oceanem tamtejsi inwestorzy spodziewali się, że tym razem handel zakończy się na minusach. Wszystko za sprawą gorszych od prognoz danych, jakie podał przed sesją Departament Handlu. Okazało się, że we wrześniu rozpoczęto budowę 590 tys. domów, a nie 611 tys. jak się wcześniej spodziewano. Mniej niż oczekiwali analitycy wydano także pozwoleń na budowę domów (zamiast prognozowanych 590 tys. wydano 573 tys. pozwoleń).
To kolejne w ostatnich tygodniach rozczarowujące dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Inwestorzy obawiają się więc, że zapowiadana od kilku miesięcy trwała poprawa na tym rynku tak szybko jednak nie nadejdzie. To zaś oznaczałoby, że również w czasie odłoży się wyjście na prostą całej amerykańskiej gospodarki, dla której rynek nieruchomości jest jednym z najważniejszych sektorów.
W tej sytuacji wszystkie główne amerykańskie indeksy w praktyce od początku sesji były na niższych poziomach od poprzedniego zamknięcia. Ostatecznie najwięcej stracił S&P500 - 0,62 procent. Niewiele mniej spadła wartość Nasdaq (0,59 procent) oraz Dow Jones Industrials - 0,5 prcent.
Sytuacji na Wall Street nie zmieniły nawet lepsze od oczekiwań wyniki finansowe, jakie podało wiele spółek. Apple zanotował w III kwartale wzrost przychodów o 47 procent, natomiast Caterpillar Inc. (producent sprzętu budowlanego) ogłosił, że zysk na akcje w III kwartale wyniósł 64 centy, a nie jak oczekiwali analitycy jedynie 5 centów. Lepsze od oczekiwań wyniki finansowe podał także drugi amerykański producent układów scalonych Texas Instruments Inc. (zamiast 42 centów spodziewanego zysku na akcje firma osiągnęła 50 centów).