*Inwestorzy na amerykańskim rynku akcji mieli wczoraj powody by pozbyć się akcji. Okazało się jednak, że gracze nie chcą ich sprzedawać za wszelką cenę- pisze w komentarzu giełdowym Jacek Mysior, analityk Money.pl. *
Dane potwierdzające niekorzystny obraz amerykańskiej gospodarki, które zostały opublikowane, zachwiały indeksami na Wall Street. Swoją coraz słabszą kondycję potwierdził rynek pracy gdzie w szybkim tempie spada zatrudnienie oraz pogrążający się w recesji sektor usług.
Raport Challengera (mówiący o przewidywanych zwolnieniach pracowników) za listopad doszedł do poziomu 187 tys, podczas gdy w poprzednim miesiącu było to 112,9 tys. osób.
Spadł również indeks ISM dla usług - do poziomu 37,3 punktów. Przewidywano poziom 42,6 punktów.
Przez godzinę główne amerykańskie indeksy zanotowały gwałtowne spadki. Ostatecznie jednak przeważył optymizm. Dow Jones zakończył dzień na 2,05-procentowym plusie, S&P 500 zamknął się na poziomie +2,58%, Nasdaq był nieco lepszy: +2,94%.
[
Ostatnia sesja za Oceanem pokazała, że inwestorzy stali się odporni na niepokojąco słabe doniesienia z amerykańskiej gospodarki. Czas pokaże jakie są granice absorpcji złych informacji. Niewykluczone, że gracze wychodzą z założenia, że kres coraz gorszych wieści jest bliski co oznaczałoby przyjęcie optymistycznego scenariusza o krótkotrwałej recesji.