Inwestorom za oceanem nie udało się wczoraj obronić dodatniego wyniku sesji na Wall Street. Indeks S&P500 zakończył dzień ze stratą -0,33 proc., Dow Jones -0,31 proc., a Nasdaq -0,08 proc.
Już od samego początku sesja nie zapowiadała się najlepiej i w pierwszej godzinie handlu indeksy spadły poniżej poziomu wtorkowego zamknięcia. Pogorszenie nastrojów wywołały zaskakujące dane makro. Okazało się, że indeks produkcji Chicago PMI spadł we wrześniu do 46,1 pkt. z 50 pkt. w sierpniu. Tymczasem analitycy po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy obstawiali skok do około 52 pkt.
Bykom po spadkach udało się jednak szybko przejąć kontrolę i odrobić straty. Nie na długo. Pojawiły się bowiem ostrzeżenia Międzynarodowego Funduszu Walutowego o kolejnych możliwych stratach w sektorze finansowym. Kolejne dane makro wskazały również na pogarszające się nastroje konsumentów, a także to, że pomimo rekordowo niskich stóp procentowych nie są oni zainteresowani braniem kredytów hipotecznych.
Dość ciekawe rzeczy działy się wczoraj również na rynku surowców. Ropa naftowa po danych o spadku zapasów powędrowała 6 proc. w górę, pociągając za sobą również ceny złota.
Wśród spółek notowanych na nowojorskim parkiecie warto wyróżnić producenta butów Nike, który zyskał wczoraj ponad 7 proc. To wynik bardzo dobrych wyników kwartalnych.
Pomimo nienajlepszego ostatniego dnia kwartału na Wall Street, warto podkreślić, że ostatnie trzy miesiące były udane dla inwestorów. W tym czasie główny indeksy S&P500 oraz Dow Jones zyskały po 15 proc., notując jednocześnie tegoroczne szczyty.