Dla amerykańskich obywateli, lecz również i inwestorów, w dniach w których Apple ogłasza swoje nowe produkty wiele innych kwestii odchodzi na drugi plan.
Indeksy z Wall Street od początku wtorkowej sesji prezentowały kolor czerwony. Ostatecznie straciły one ponad pół procent. Najwięcej w dół poszedł Nasdaq.
Notowania indeksów z Wall Street we wtorek Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej Nowości od Apple
Po godzinie 19 naszego czasu prezes Apple Tim Cook wszedł na scenę, z której opowiedział o nadchodzących nowościach. Apple zapowiedziało dwa nowe modele swojego flagowego produktu, czyli iPhone'a 6, którego zamawiać będzie można już od przyszłego tygodnia. Poza typową wersją, po raz pierwszy wprowadzony zostanie model z większym, bo 5,5 calowym ekranem o rozdzielczości 1920x1080 pikseli. Nie będzie to jednak jedyna nowość, gdyż Tim Cook zaprezentował również Apple Watch, czyli inteligentny zegarek. Jest to produkt z kategorii, która od jakiegoś czasu coraz częściej pojawia się na rynku, jednak jak do tej pory nie zyskała rzeszy zwolenników. Apple ma duże szansę to zmienić pokazując swój smartwach, który będzie kompatybilny z całym ekosystemem, który od podstaw budował Steve Jobs.
Ostatnią z nowości było przedstawienie nowego systemu płatności _ Apple Pay _, który umożliwi płacenie bezpośrednio telefonem. Jak zaznacza Barclays Capital, ta funkcja może sprawić, że Apple będzie w posiadaniu jednego z największych zestawień płatności konsumentów w Stanach Zjednoczonych. Wielki spektakl, jaki przygotował Tim Cook nie odbył się bez wpadek. Apple zaplanowało internetową transmisję na żywo swojego wydarzenia, nawet z symultanicznym tłumaczeniem na język chiński, lecz zainteresowanie było tak duże, że wielu użytkowników nie zdołało podłączyć się do streamingu, co zaowocowało wylewną falą frustracji na wielu portalach społecznościowych. Ceny spółki Apple oscylowały po ogłoszeniu nowych produktów w okolicach wczorajszego zamknięcia.
Najważniejszym tematem dla światowych inwestorów w tym tygodniu pozostaje jednak fakt, iż w Stanach Zjednoczonych budzą się coraz silniejsze jastrzębie nastroje. Dolar w stosunku do euro znalazł się dziś na najwyższym poziomie od 14 miesięcy a amerykańskie parkiety traciły w związku z wzrostem oczekiwań względem szybszych podwyżek stóp procentowych w USA. Jest to dalej echo raportu ekonomistów FED z San Francisco, który ukazał się wczoraj. Jens Christensen oraz Simon Kwan, gdyż tak się oni nazywają, dowodzą w nim, że bazując na ankietach, oczekiwaniach rynku (implikowane m.in. kontraktami na stopy procentowe) i estymacjach modelu ekonometrycznego, okazuje się, iż oczekiwania uczestników rynku są bardziej gołębie niż członków FOMC.
Zaznaczają oni również, że nawet banki bezpośrednio dokonujące transakcji z FED, czyli tzw. primary dealers, zdają się prognozować, że stopy procentowe pozostaną na obecnych poziomach przez dłuższy czas niż prognozują to członkowie FOMC. To z kolei oznacza, że rynek w dużej mierze jest nieprzygotowany na pierwsze podwyżki, które w wypadku ich wprowadzenia mogą wywołać niejako szok. Pomimo iż można traktować to jako zagrożenie, w krótkim terminie jest to wiadomość umacniająca amerykańskiego dolara. Rentowności amerykańskich dziesięciolatek podskoczyły do najwyższego poziomu od ponad miesiąca. Spadki indeksów były głównie spowodowane słabością akcji spółek, których działalność opiera się na handlu denominowanymi w dolarach surowcami, gdyż te dzisiaj również znacząco traciły.
Prawdopodobnie oczekiwania względem bardziej jastrzębiej polityki monetarnej w Stanach będą rosły do przyszłego tygodnia, kiedy to na posiedzeniu zbiera się FOMC. Inwestorzy będą nasłuchiwać, czy decydenci zasygnalizują możliwość szybszych podwyżek stóp procentowych, co mogłoby doprowadzić do większej korekty na rynkach akcji w związku z zmianą aktualnie panującego scenariusza na rynku.
(red. PŁ)