Po tym, jak Bernanke powiedział w Kongresie, że wciąż spodziewa się umiarkowanego wzrostu gospodarczego, odnotowano niewielkie wzrosty indeksów na Wall Street. Nastroje inwestorów poprawiły też wzrosty na niektórych rynkach zagranicznych. Sytuacja uległa niewielkiej poprawie po katastrofalnej poprzedniej sesji i spadku indeksu Dow Jones o 416 pkt., jednak wciąż jest daleka od normalnej. W ocenie ekspertów, tendencje wzrostowe wciąż są niepewne, co odzwierciedlały duże wahania kursów w ciągu dnia. - Po tak dużych spadkach typową reakcją jest ruch w przeciwnym kierunku następnego dnia. Pozostaje otwarte pytanie czy z tego punktu pójdziemy w górę, czy w dół ? - tłumaczy główny ekonomista z Ryan Beck & Co. Ostatecznie Dow Jones zyskał 52,39 pkt. (0,43 proc.) i wzrósł do 12.268,63 pkt.
Na azjatyckich rynkach finansowych, gdzie od wtorku trwa spadek wartości akcji wywołany bessą na szanghajskiej giełdzie, nadal utrzymywały się tendencje spadkowe. W Szanghaju wartość głównego indeksu - Shanghai Composite Index - spadła rano o 2,84 proc., w południe spadek wynosił 1,7 procent. Umiarkowany spadek notowano w Hongkongu, gdzie wartość indeksu Hang Seng spadła o 0,46 procent. W Tokio Nikkei utracił rano 1,15 procent wartości.
Inwestorzy obawiają się, że akcje chińskich spółek są zbyt drogie w stosunku do prognozowanych przez nie zysków. Indeks Shanghai & Shenzhen 300 spadał 4,1 proc. do 2440,7 pkt., a Shanghai Composite Index zniżkował 3,6 proc. do 2777 pkt. Dzień wcześniej chińskie indeksy odrobiły część strat z wtorku, kiedy straciły blisko 10 proc. Po wtorkowym spadku na giełdach z rynku odpłynęło 107,8 mld USD.
