Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Z Ameryką źle, bez niej jeszcze gorzej

0
Podziel się:

Po krótkim epizodzie sprzed kilku tygodni, w trakcie którego cały giełdowy świat patrzył na to, co dzieje się na głównych parkietach europejskich, szczególnie na tym we Frankfurcie, mamy do czynienia z powrotem do prymatu Wall Street.

Z Ameryką źle, bez niej jeszcze gorzej

Było to widoczne już od pewnego czasu, a dziś stało się widoczne aż nadto. W dniu, w którym z powodu święta zabrakło amerykańskich graczy, ich europejscy koledzy nie byli w stanie zdobyć się na jakikolwiek poważniejszy ruch. Podobnie było także w Warszawie, gdzie indeks największych spółek przez większą część sesji trwał _ przyklejony _ do poziomu 2475 punktów.

*Polska GPW *

Handel na warszawskiej giełdzie zaczął się w poniedziałek od niewielkiego spadku głównych indeksów. WIG20 tracił prawie 0,2 proc. a WIG znalazł się nieznacznie poniżej poziomu piątkowego zamknięcia. Nieco lepiej radziły sobie wskaźniki małych i średnich spółek, zyskujące rano po 0,2-0,4 proc. Nastroje nie były takie złe, jednak na indeks największych firm destrukcyjny wpływ miał 4 proc. spadek notowań akcji Telekomunikacji Polskiej.

To wynik informacji o przegranym procesie, w wyniku którego nasz operator będzie musiał zapłacić duńskiej firmie 1,6 mld zł. W ciągu dnia skala spadku walorów Telekomunikacji zmalała do 2,5-3 proc., ale jej wpływ na indeks był bardzo wyraźny. WIG20 przez większą część dnia trzymał się w okolicach 2475 punktów. Dopiero wczesnym popołudniem zdołał wybić się nieco wyżej.

Na godzinę przed końcem sesji zyskiwał około 0,5 proc. Zawdzięczaliśmy to w dużej mierze sięgającemu 3 proc. wzrostowi kursu papierów PGE oraz niemal 2,5 proc. zwyżce walorów BZ WBK. Nieźle też zachowywały sięakcje KGHM, rosnące pod koniec dnia o 1,5 proc. Niewiele ustępowały im papiery PKN Orlen.

Ostatecznie WIG20 i WIG zyskały po 0,47 proc., a wskaźniki małych i średnich spółek wzrosły po 0,38-0,39 proc. Tak zaskakująca zgodność opinii inwestorów, wyrażona w niemal identycznej skali zmian indeksów to dość rzadkie zjawisko. Obroty na rynku akcji wyniosły 1,4 mld złotych.

Giełdy zagraniczne

Piątkowa sesja na Wall Street przyniosła kontynuację tendencji wzrostowej, rozpoczętej w poprzedni piątek. W czasie tej sześciodniowej serii, S&P500 zyskał 5,5 proc., przy czym dwukrotnie w trakcie handlu odbijał się od poziomu 1040 punktów, by w końcu pokonać 1100 punktów. Można się spodziewać, że byki wykorzystają chwilę przewagi i doprowadzą do przetestowania górnego ograniczenia kilkunastotygodniowej konsolidacji w okolicach 1120 punktów.

Z punktu widzenia analizy technicznej taki ruch jest jak najbardziej uzasadniony, zaś nastroje poprawiły się na tyle, że obawa przed drugim dnem recesji poszła w zapomnienie. Dane makroekonomiczne zachwycające nie są, ale też nie straszą.

Inwestorów azjatyckich amerykańskie dane nie tylko nie straszą, ale pobudzają do wzrostów. Nikkei zwiększył swoją wartość o ponad 2 procent. Ta dynamiczna kontynuacja odbicia od niedawnych dołków wygląda coraz poważniej. Na przełom w Tokio raczej trudno liczyć, ale na oddech jak najbardziej. Znów niejednoznaczne sygnały napłynęły dziś z Chin. Shanghai B-Share zniżkował o 0,14 proc., zaś Shanghai Composite wzrósł aż o 1,5 proc. Po ponad 1,8 proc. w górę poszły wskaźniki w Bombaju i Hong Kongu.

Główne europejskie parkiety zaczęły poniedziałkową sesję z dużą ostrożnością i zachowały ją przez cały dzień, aż do szczęśliwego zakończenia notowań. Indeksy w Paryżu i Londynie zyskiwały na otwarciu po około 0,4 proc. a DAX rósł o nieco ponad 0,1 proc.

W pierwszych dwóch godzinach handlu można było obserwować jeszcze jakieś mizerne wahania, po czym wskaźniki starały się nie męczyć inwestorów. Przodował w tym DAX, dla którego rozpiętość wahań do południa wynosiła zaledwie 24 punkty a od południa niecałe 10 punktów. Po krótkim okresie samodzielności i niezależności, jaką mogliśmy obserwować we Frankfurcie jeszcze kilka tygodni temu, znów przyszedł czas zapatrzenia się na Amerykę. A dziś na Wall Street święto.

Giełdy naszego regionu wykazywały odrobinę większą dynamikę i różnorodność. Indeksy w Bukareszcie i Budapeszcie zyskiwały po 0,6-0,7 proc., w Moskwie zwyżka sięgała zaledwie 0,2 proc. Za to w Pradze wskaźnik wczesnym popołudniem zniżkował o 1 proc. Tuż po godzinie 16.00 CAC40 i DAX zyskiwały po 0,4proc. a FTSE rósł o 0,1 procent.

Podsumowanie

Nie ma danych makroekonomicznych, nie ma handlu na Wall Street, nie ma handlu na większości światowych parkietach. Inwestorzy w bezruchu czekają na dalsze rozstrzygnięcia, ale wiadomo, że klucz do przyszłości giełdowych rynków dzierżą obecnie Amerykanie. A więc gdy ich dziś zabrakło, na świecie bez zmian. Dobrze, że na warszawskiej giełdzie inwestorzy postanowili nieznacznie poprawić notowania, nieco zapóźnione wobec ostatnich wzrostów na głównych parkietach. I to w warunkach, gdy _ kulą u nogi _ indeksu naszych największych spółek stały się mocno tracące na wartości papiery Telekomunikacji Polskiej. Gdyby nie one, byłoby całkiem przyjemnie.

dziś w money
giełda
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)