Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Monika Rosmanowska
Monika Rosmanowska
|
aktualizacja

Bez innowacji nie ma przemysłu. Polskie przedsiębiorstwa czekają duże zmiany

Podziel się:

Automatyzacja, big data i zielone technologie są przyszłością polskiej gospodarki. Od przemysłu 4.0 nie ma już ucieczki. - Tradycyjny przemysł zyskuje dziś całkowicie nowy wymiar - przekonuje Paweł Kolczyński, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu S.A.

Przedsiębiorców ze Stalowej Woli wspiera m.in. Agencja Rozwoju Przemysłu, spółka należąca do Skarbu Państwa.
Przedsiębiorców ze Stalowej Woli wspiera m.in. Agencja Rozwoju Przemysłu, spółka należąca do Skarbu Państwa. (Materiały prasowe)

Tradycje Centralnego Okręgu Przemysłowego wciąż są żywe na Podkarpaciu. Powstała w 1938 roku Huta Stalowa Wola jest jednym z najstarszych producentów i dostawców sprzętu dla wojska. Tradycyjna produkcja wspierana jest dziś w zakładzie przez digitalizację i automatyzację. Bo władze huty wiedzą, że tylko w ten sposób produkty ze Stalowej Woli mają szansę konkurować na rynku.

O przyszłości gospodarki, także w kontekście wykorzystania nowych technologii przez tradycyjny przemysł, eksperci rozmawiali w Stalowej Woli podczas panelu "Od COP do gospodarki 4.0".

Nowe rozwiązania, nowe kadry

Główne wyzwania, jakie stoją dziś przed polską gospodarką, to zapowiadane przez ekspertów postępujące spowolnienie wzrostu PKB, a także – odczuwany coraz dotkliwiej przez przedsiębiorców – brak rąk do pracy. Równocześnie rozwój technologii wymaga rozwoju cyfrowych kompetencji. Pewne zawody znikną bezpowrotnie, w to miejsce pojawią się nowe. Już dziś trzeba myśleć o kształceniu fachowców. Specjaliści nie mają wątpliwości, że to, czego przedsiębiorcy obecnie potrzebują to infrastrukturalne, podatkowe, ekonomiczne i prawne wsparcie ze strony państwa.

Czy jednak przemysł 4.0 jest w stanie wykreować tyle miejsc pracy, co tradycyjny? ML System, nowoczesny zakład dostarczający panele fotowoltaiczne, zatrudnia niespełna 200 osób.

– Przedsiębiorcy borykają się obecnie z problemem znalezienia pracowników na dłużej. Mamy dziś dużą rotację wśród podwładnych. I nie chodzi o wysokość oferowanego wynagrodzenia, bo młodzi szukają swojego miejsca w przemyśle – przekonuje Edyta Stanek, współwłaścicielka ML System. I dodaje: – Przemysł 4.0 wymaga jednak wysoce wykwalifikowanej kadry. Automatyzacja z jednej strony zabierze ludziom pracę, ale z drugiej rozwiąże wiele problemów.

Ne ma odwrotu od 4.0

Przedsiębiorców ze Stalowej Woli wspiera m.in. Agencja Rozwoju Przemysłu, spółka należąca do Skarbu Państwa. Od 1997 roku ARP zarządza podstrefą ekonomiczną Stalowa Wola, przygotowując m.in. tereny pod działalność gospodarczą, a ostatnio budując w pełni wyposażoną halę produkcyjno-magazynową. W podstrefie działa w tej chwili 26 przedsiębiorców, którzy zainwestowali już ponad 1,2 mld zł i stworzyli 8 tys. miejsc pracy.

– Potencjał, który był w tym miejscu już w latach 30 XX w. wciąż można rozwijać. Tradycyjny przemysł zyskuje dziś całkowicie nowych wymiar. Z jednej strony mamy huty, odlewnie, a z drugiej nowatorskie rozwiązania, których na Podkarpaciu nie brakuje – zwraca uwagę Paweł Kolczyński, wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu. On także jest przekonany, że przedsiębiorcy, którzy mają problem z pozyskaniem pracowników, powinni postawić na automatyzację jak największej liczby procesów, bo tylko w ten sposób będą w stanie utrzymać efektywność produkcji.

– Nie ma już ucieczki od przemysłu 4.0. Tylko wdrożenie innowacji w produkcji sprawi, że polscy przedsiębiorcy będą konkurencyjni – przekonuje Kolczyński.

Tradycyjne i nowoczesne rozwiązania z powodzeniem wykorzystuje producent okien i drzwi, firma Fakro, która dziś zatrudnia ponad 4 tys. osób, w tym ponad 100 w dziale badań i rozwoju.

– Tylko w połączeniu z nowymi technologiami przemysł może być konkurencyjny. Okna produkujemy w sposób tradycyjny, natomiast dziś można nimi sterować za pomocą telefonu, można też pozyskiwać z nich energię. Łączenie tradycyjnego przemysłu, opartego na halach produkcyjnych z nowoczesnymi technologiami jest przyszłością. Kończy się era tanich polskich produktów. Albo jesteśmy tani, albo innowacyjni – przekonuje Janusz Komurkiewicz, prezes Fakro.

Krótkie serie zamiast skali

Każda inwestycja wymaga jednak od przedsiębiorców szczegółowej analizy. Bo przemysł 4.0, to nie tylko automatyzacja, ale cała gama nowatorskich rozwiązań, w tym zarządzanie danymi.

– Nie chodzi o to, by na siłę wdrażać nowinki technologiczne we wszystkich zakładach. Każdy przedsiębiorca powinien przeanalizować sensowność takiego wdrożenia. Automatyzacja jest często dopiero pierwszym krokiem – sugeruje Edyta Stanek.

– Dążenie do przemysłu 4.0 musi być poparte wnikliwą analizą ekonomiczną. Automatyzacja czy robotyzacja, to jest co najwyższej przemysł 3.0. W UE na tysiąc pracowników przypada 6,25 robota, w Polsce 1,5. Mamy jeszcze naprawdę dużo do zrobienia w tej kwestii – wtóruje prezes Fakro.

Dziś konsumenci chcą produktów indywidualnych, dostosowanych do potrzeb, co wymusza produkcję krótkich serii, ale też buduje przewagę konkurencyjną.

– W oknach nie ma dziś żadnych standardów, każdy produkt jest indywidualny, bo każdy inwestor chce mieć inne rozwiązanie. I tu widzę rolę przemysłu 4.0, który pozwoli ten proces zoptymalizować. Potrzebujemy technologii, które będą pracowały na dużych bazach danych – mówi Komurkiewicz.

Przedsiębiorcy zdają sobie sprawę, że jeśli chodzi o skalę produkcji nigdy nie wygrają z azjatycką konkurencją. To klient musi zdecydować, co i u kogo chce kupić.

Polskie firmy przyszłości według ARP

Czy szansą dla dzisiejszego przemysłu jest rozwój zielonych technologii?

– W Polsce mamy idealne warunki m.in. do pozyskiwania energii elektrycznej ze słońca. W standardowych modułach fotowoltaicznych wraz ze wzrostem temperatury powietrza, spada ich wydajność. W naszym klimacie nie musimy chłodzić urządzeń. Mamy w Polsce rozwiązania, których nie ma na świecie – przekonuje Edyta Stanek.

Zdaniem ekspertów powinnyśmy jednak walczyć o solidarność, patriotyzm produktowy, rozumiany m.in. jako wytwarzanie produktów w Polsce oraz ich sprzedaż w kraju i za granicą.

– Jeśli chodzi o produkcję autobusów elektrycznych, Polska już dziś jest niekwestionowanym liderem w Europie. Kontrolujemy prawie 40 proc. rynku, mamy dynamicznie rozwijające się firmy. Z Rafako chcemy uruchomić wspólną produkcję autobusów elektrycznych, jesteśmy w trakcie rozmów. Przyszłością są także polskie farmy wiatrowe. Zielone technologie to duża szansa dla współczesnego przemysłu, trzeba tylko mądrze tym zarządzić – nie ma wątpliwości prezes Paweł Kolczyński.

Materiał powstał we współpracy z Agencją Rozwoju Przemysłu

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.