Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Agnieszka Zaręba
|
aktualizacja

Bezdomny Polak po roku na ulicy w UK został przedsiębiorcą i prowadzi dwie firmy w Anglii

234
Podziel się:

Wojciech Labiszak mieszka w Wielkiej Brytanii od 15 lat. Rok spędził na ulicy. Alkohol doprowadził go na dno. Nie poddał się jednak. Dziś prowadzi dwie firmy w Anglii i od 6 lat nie zajrzał do kieliszka.

Bezdomny Polak po roku na ulicy w UK został przedsiębiorcą i prowadzi dwie firmy w Anglii
Bezdomny Polak po roku na ulicy w UK został przedsiębiorcą i prowadzi dwie firmy w Anglii

Pierwsze lata w Anglii były sielanką. Wojtek nie mógł narzekać na swój los. Wyrwał się z małej miejscowości, gdzie mieszkał wraz z kilkorgiem rodzeństwa, a codziennym problemom finansowym rodziny towarzyszyła choroba alkoholowa ojca.

- W Polsce pracowałem od rana do nocy i zarabiałem 800 zł miesięcznie. Gdy koledzy załatwili mi w Anglii pracę za 1000 zł tygodniowo, myślałem, że złapałem Pana Boga za nogi - mówi Wojciech Labiszak.

Pensja na Wyspach dawała oddech, a pracowitość była doceniana przez pracodawcę. Wojtek najpierw pracował w hotelu, a później na budowie. Z biegiem czasu jego ukochana z narzeczonej stała się żoną i na świecie pojawiły się dzieci. Niestety coraz więcej czasu spędzał z kolegami przy kieliszku.

Zobacz także: Mikroelektrownia atomowa. Przedsiębiorcy chcą je stawiać przy firmach

Ten moment okazał się pułapką. Weekendowe imprezy z kumplami zamieniły się w codzienne picie.

- Rzutowało to na pracę i relacje z rodziną. Szybko zostałem zwolniony. A po tym, jak w tajemnicy zabierałem kartę płatniczą żony, żeby kupić alkohol, straciłem także rodzinę. Z dnia na dzień musiałem się wyprowadzić i stałem się bezdomny - dodaje.

Skazany na straty

Następny rok był najcięższy w jego życiu. Brak adresu, odrzucenie przez bliskich, regularne picie i przebywanie w melinach z osobami, które również się stoczyły. Nawet gdy tygodniami nie miał pieniędzy na jedzenie, to koledzy od kieliszka dbali o to, aby miał się czego napić.

Pierwszy raz o rzuceniu nałogu zaczął myśleć po tym, jak został pobity na ulicy przez Brytyjczyków w trakcie alkoholowego cugu. Lekarze nie mieli wówczas pewności, czy przeżyje.

- W szpitalnej sali dotarło do mnie, że mogę umrzeć. Myślałem wtedy tylko o dzieciach. Zrozumiałem, że jeśli w trakcie pobytu w placówce dałem radę nie pić przez kilka dni, to teraz mam szansę z tym zerwać - wyznaje Labiszak.

Po wyjściu ze szpitala miał już chęć zmiany, ale dalej toczył nierówną walkę z nałogiem. Wtedy już dużo rzadziej, ale nadal sięgał po alkohol. Zaczął stawać na nogi, gdy dostał pracę w fabryce produkującej części do samochodów. Dobrze zarabiał, ale prawie całą pensję przeznaczał na spłatę długów i opłacenie komorników. Wówczas postanowił otworzyć firmę budowlaną, która byłaby konkurencyjna pod względem jakości oraz ceny do przedsiębiorstw obecnych na brytyjskim rynku.

Na swoim

Wojtek na pytanie, dlaczego zamienił ciepłą posadę na ryzykowne prowadzenie swojego biznesu, odpowiada bez zastanowienia. - Polacy to wzór pracowitości. Gdy pracowałem na budowie, to z kolegami z zespołu robiliśmy kilkukrotnie lepsze efekty niż inne ekipy w tym samym czasie. Nasze standardy wyróżniały się wśród lokalnych firm. Byliśmy bardziej dokładni, a przy tym konkurencyjni cenowo. Widziałem w tym ogromną szansę - mówi.

- Jednak nie miałeś doświadczenia jako przedsiębiorca, a prywatnie dopiero zacząłeś walkę z uzależnieniem. Wiele osób mogłoby to przerosnąć, nie obawiałeś się? - dopytuję.

- Nie miałem wiele do stracenia. Poszedłem na terapię, zacząłem starać się o kontakt z dziećmi, pogodziłem się z Bogiem. Kolejnym krokiem była niezależność finansowa, dlatego otworzyłem Scorpion Building Services LTD - dodaje Wojtek.

Do firmy budowlanej zaprosił wspólnika, Jarosława Bielickiego, który miał dwudziestoletnie doświadczenie w tej dziedzinie. Wsparcie starszego kolegi po fachu było bezcenne. Drugą firmę, która zajmuje się zarządzaniem nieruchomościami, prowadzi już samodzielnie.

Powoli do przodu

Początki w roli przedsiębiorcy nie były łatwe, ale dla Wojtka najważniejsze było, żeby nie dołożyć do interesu. W pierwszym roku jego firma zarobiła 10 tys. funtów. W drugim było to już 105 tys. funtów. Trzeci rok działalności kończy wynikiem 250 tys. funtów, natomiast na kolejny ma już zlecenia, dzięki którym Scorpion Building Services ma mieć na koniec 2021 pół miliona funtów zysku. Z tego powodu Wojciech Labiszak zwiększa zatrudnienie. Obecnie w swoim zespole ma 10 osób, od przyszłego roku będzie zatrudniał 20 pracowników.

Przez trzy lata na brytyjskim rynku Wojtek wraz ze wspólnikiem Jarosławem Bielickim i zespołem zrealizował ponad 100 projektów budowlanych. Cele i plany na przyszły rok to m.in. budowa całych osiedli mieszkaniowych na terenie Wielkiej Brytanii. Jedno z zakontraktowanych zleceń, które przez pandemię zostało przesunięte na 2021 rok, to konwersja kościoła o powierzchni 350 m2 w miejscowości Myrthyr Tydfil (Wielka Brytania) na budynek mieszkalny. Prace koncepcyjne są w toku, budowlane ruszą za kilka tygodni. Takie zlecenie to wpływ na konto firmy Wojciecha w wysokości 140 tys. funtów. Równolegle planuje już prace związane z budową 11 mieszkań dla drugiego klienta, tym razem zlecenie opiewa na kwotę 400 tys. funtów i ma rozpocząć się w pierwszej połowie przyszłego roku.

Pandemia koronawirusa pokrzyżowała plany wielu przedsiębiorstw i zatrzymała rozwój gospodarczy większości sektorów. Pytam więc: jak w tym trudnym czasie działają firmy Polaka na Wyspach?

- Nauczyłem się dostosowywać do warunków. Bycie na dnie uodparnia na czynniki, na które nie masz wpływu. Do tej pory nie odczułem, aby COVID wpłynął na płynność finansową moich firm, ale faktycznie dużo trudniej jest teraz zdobyć towar czy materiały budowlane do wykańczania budynków, zdarzają się też przesunięcia terminów. Nie siedzę jednak z założonymi rękami, działam - podsumowuje.

Co dalej?

Przedsiębiorca podkreśla, że jeśli chodzi o biznes, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W 2021 roku otwiera kolejny podmiot. Tym razem poszerzy portfolio o działalność "Rent to Rent”, czyli będzie pośredniczył w wynajmie mieszkań i lokali gospodarczych na terenie Anglii.

Wojciech Labiszak stał się mentorem, motywuje osoby uzależnione do zmian. Nie chce być tylko "byłym anonimowym alkoholikiem”, dlatego dzieli się swoją historią, aby zainspirować innych do zmian i zawalczenia o własne życie. Początkowo pomagał przedstawicielom Polonii w Anglii, dziś o indywidualne konsultacje proszą go ludzie z różnych części świata. Ma też na koncie prywatny sukces, odzyskał kontakt z dziećmi, poprawił relacje z byłą żoną i znalazł nową miłość, z którą planuje ślub w 2022 roku.

Przedsiębiorca obecnie pracuje też nad książką, w której szczegółowo zawrze swoją historię. Publikacja ukaże się w przyszłym roku, a jej głównym przesłaniem będzie misja, która mu towarzyszy w życiu.

- Nałóg nie jest wyrokiem. Staje się nim dopiero wtedy, gdy oszukujemy samych siebie, że jest nam dobrze na dnie. Mnie przez długi czas nie miał kto pomóc, dlatego wyciągam rękę do ludzi, którzy pogubili się w życiu, tak jak ja kiedyś - wyznaje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
WP Finanse
KOMENTARZE
(234)
Justyna 2000
3 lata temu
Gratulacje
Violetta
3 lata temu
Naprawde wzruszajace,poplakalam sie.Zycze dalszych sukcesów
Nie wierze
3 lata temu
na innym portalu prawdziwa treść,,,,,,,,,,, Dzięki temu udało mu się otworzyć firmę Scorpion Building Services LTD. Wsparł go w tym jego wspólnik, Jarosław Bielicki. Drugą firmę zajmującą się zarządzaniem nieruchomościami prowadzi samodzielnie. Dostał pomocna dłon i kapitał, chyba że w śmietniku znalazł paczki heroiny i wiedział gdzie to upłynnić lub chociaż 100 000 funtów nic za darmo nie ma
Nicki nick
3 lata temu
Najlepszy klimat dla przedsiębiorcy - Tajlandia, Malediwy... leć :)
życzliwa
3 lata temu
Brawo Panie Wojtku! Trzymam kciuki za powodzenie dalszych działań zawodowych!
...
Następna strona