Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Monika Rosmanowska
Monika Rosmanowska
|
aktualizacja

Efekt sejmowego spotkania Terleckiego. Teraz każda rozmowa z przedsiębiorcą może być nielegalna

174
Podziel się:

Opozycja alarmuje, że spotkanie polityków PiS z firmą tytoniową zorganizowano z pominięciem procedur zapisanych w ustawie lobbingowej. Eksperci oceniają, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. To nie był lobbing tylko dyskusja, a takich w Sejmie jest bardzo dużo. Czy raczej było…

Efekt sejmowego spotkania Terleckiego. Teraz każda rozmowa z przedsiębiorcą może być nielegalna
(newspix.pl, DAMIAN BURZYKOWSKI)

Burza dotycząca spotkania w Sejmie polityków Prawa i Sprawiedliwości z przedstawicielami koncernu tytoniowego Philip Morris International wybuchła po informacji RMF FM. Jak podała rozgłośnia spotkanie "wbrew procedurom i bez wiedzy Kancelarii Sejmu" zorganizował wicemarszałek Ryszard Terlecki.

– To bzdura, przedsiębiorcy działający w imieniu własnej firmy nie muszą się rejestrować jako lobbyści. To podstawowa wiedza. A przedstawienie sprawy jako kontrowersyjnej to szukanie taniej sensacji – nie ma wątpliwości Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, do którego należy także PMI.

Podczas dyskusji eksperci PMI zaprezentowali najnowsze badania o potencjalnie mniejszej szkodliwości nowatorskich wyrobów tytoniowych. Ich wyniki są jawne i dostępne w internecie. Kluczowa do przekazania polskim politykom była dla PMI informacja restrykcyjnej amerykańskiej Agencji Żywności i Leków FDA, która dopuściła do sprzedaży w USA pierwszy podgrzewacz tytoniu. To produkowany przez PMI IQOS.

Po dwóch latach analizy dostarczonych przez koncern badań, także niezależnych ośrodków, FDA uznała, że produkt "wytwarza mniej toksyn niż tradycyjne papierosy" i jest "odpowiedni dla ochrony zdrowia publicznego".

W spotkaniu w Sejmie wzięły udział strony, które od dawna ze sobą nie rozmawiają: przedstawiciele koncernu i politycy związani ze zdrowiem publicznym. W dyskusji uczestniczyli nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy palenia: były minister Konstanty Radziwiłł oraz prof. Witold Zatoński.

Nie wszystko jest lobbingiem

Kilka godzin po opublikowaniu informacji przez RMF FM, Jarosław Kaczyński zakazał parlamentarzystom PiS "udziału w spotkaniach o charakterze lobbystycznym lub co do których można domniemywać, że mają taki charakter". Wyjątkiem są spotkania spełniające wymogi z ustawy o działalności lobbingowej. Za wszystkie inne politykom prawicy grożą surowe kary.

Według Andrzeja Zwary z Kancelarii Radców Prawnych i Adwokatów Głuchowski Siemiątkowski Zwara i Partnerzy, byłego prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej to pomyłka:

– Lobbing to wywieranie presji w sposób pośredni lub bezpośredni w procesie stanowienia prawa. Tymczasem obecnie, zgodnie z posiadaną przeze mnie wiedzą, w kwestii wyrobów tytoniowych żaden taki proces się nie toczy – tłumaczy adwokat.

Jak podkreśla mecenas, nie reprezentuje on żadnego koncernu tytoniowego, a spotkanie i polityczną burzę wokół niego ocenia w świetle istniejących regulacji.

Takie spotkania odbywają się regularnie

Decyzja szefa PiS wzbudziła też obawy u przedsiębiorców.

– W moim odczuciu spotkanie to nie było ani kontrowersyjne, ani naganne. Ktoś, kto rozpatruje je w kontekście ustawy o lobbingu nie zna jej zapisów. Każdy przedsiębiorca, podobnie jak każdy obywatel, ma prawo w swojej sprawie spotykać się z politykami. Lobbing ma miejsce wtedy, gdy działanie odbywa się na zlecenie zainteresowanego – mówi Cezary Kaźmierczak.

Zdaniem Kaźmierczaka tego rodzaju spotkania odbywają się w Sejmie regularnie. I nie da się ich zorganizować potajemnie. Te, które nie podlegają ustawie lobbingowej nie muszą być rejestrowane. Do braku dokumentacji odnosi się też mecenas Andrzej Zwara.

– Tego rodzaju spotkania nie podlegają rygorom formalnym. Nie ma więc wymogu ich rejestrowania, ani dokumentowania ich przebiegu. Dobór uczestników jest dowolny. Nie można każdego spotkania z przedstawicielami władzy publicznej kwalifikować i rozważać w kontekście działalności lobbingowej. To naturalne, że biznes przedstawia decydentom swoje stanowisko w określonej sprawie. Pozwala to na uzyskiwanie przez nich wiedzy w wielu tematach i sprawach. W tym konkretnym przypadku wydaje się, że chodziło o prezentację najnowszego stanu badań naukowych – zwraca uwagę Andrzej Zwara.

Koniec rozmów z biznesem?

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców obawia się, że burza wokół spotkania przedstawicieli PMI i parlamentarzystów odbije się negatywnie na relacjach z politykami.

– Spotkań, w których przedsiębiorcy prezentują swoje racje decydentom jest mnóstwo. To jest powszechna praktyka. Jeśli jej zaprzestaniemy, to będzie to z wielką szkodą dla polskiej gospodarki – nie ma wątpliwości Cezary Kaźmierczak.

Jego zdaniem problemem tak naprawdę jest działalność tych, którzy podają się za niezależnych ekspertów, a tak naprawdę reprezentują określone interesy.

– Tu z taką sytuacją nie mamy jednak do czynienia – podkreśla.

PMI nie komentuje zamieszania wokół spotkania. Firma wydała oświadczenie, w którym wyjaśnia, że zawsze prezentowała publicznie dostępne wyniki badań naukowych i działa zgodnie z prawem oraz wewnętrznymi procedurami.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(174)
kwik
5 lata temu
A o czym oni rozmawiali? Jakie badania?
nick
5 lata temu
Terlecki stary palacz, twarz zniszczona, chciał się przerzucić na iqosy
ania
5 lata temu
preesa nie zaprosili a tez chcial iqosa
nie ja
5 lata temu
ciekawe jak to smakuje, czy jak normlny papieros?
flo
5 lata temu
to są takie podgrzewacze, że tytoń się nie pali, nie ma tego dymu który jest niezdrowe i nie śmierdzą
...
Następna strona