Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Krytycy Kaczyńskiego pamiętajcie, co niedawno mówiliście

0
Podziel się:

Bartosz Chochołowski o debacie gospodarczej PiS-u.

Krytycy Kaczyńskiego pamiętajcie, co niedawno mówiliście

Można się śmiać z debaty gospodarczej, owszem, były budzące uśmieszek sytuacje, ale przede wszystkim krytykom tego przedsięwzięcia należy zalecić konsekwencję. Gdy PiS angażuje się w pikiety w obronie krzyża i różne okołosmoleńskie tematy, to słychać biadolenie: _ jaka to opozycja, zamiast rzeczowej debaty na trudne, ale ważne tematy, tylko pokrzykiwania na ulicach i dziwne akcje w Sejmie _.

No i wreszcie była debata, a tu znów biadolenie. Przede wszystkim, że to dyskusja nad propozycjami, które się nie podobają. No a po co dyskutować nad czymś, co wszyscy uznają za genialne? Wtedy bez gadania się to wdraża. Dyskusja ma sens tylko w sytuacji, gdy rozmówcy mają inne opinie.

Tym bardziej, że ekonomia nie jest nauką ścisłą. Stosowana w praktyce sprowadza się do prowadzenia eksperymentów. Pomijam tak radykalne, jak gospodarka planowa w realnym socjalizmie, ale szkoła keynesowska, monetaryzm, liberalizm i różne wcielenia z przedrostkiem neo? Przypominam, że nawet socjalizm, przynajmniej ten w wydaniu skandynawskim, ma się dobrze. Na szwedzkim modelu niejednokrotnie ekonomiści wieszali psy. Kraj stał nawet nad krawędzią bankructwa, jednak wystarczyły reformy - a nie całkowita zmiana systemu - aby dziś ta gospodarka była stabilna, a w czasie kryzysu stawiana za wzór. I ludziom żyje się tam dostatnio, w przeciwieństwie do żyjących w bardziej liberalnej gospodarczo Hiszpanii.

To - muszę się przyznać - dość populistyczne zestawienie pokazuje, że każdy kraj musi wypracować własny model, bo nie ma jednego idealnego, który pasowałby do każdego kraju bez uwzględniania specyfiki gospodarki, przeszłości, mentalność ludzi. Dlatego w Polsce dyskusja jest potrzebna, bo nikt tu nie ma monopolu na rację, szczególnie, że rozwiązania, które pozwalają dziś na dopięcie budżetu, mogą negatywnie skutkować po latach.

Nikt przecież nie ma wątpliwości, że propozycje PiS-u, czy SLD byłyby wprowadzane jeden do jednego tak, jak są zapisane. To wyznaczenie kierunku. Analogicznie, gdyby Leszek Balcerowicz ponownie został wicepremierem, to swoje neoliberalne hasła musiałby dostosować do realiów. Jednak właśnie o wytyczaniu kierunków warto rozmawiać. Nie można się łudzić, że jedna, czy nawet dziesięć debat coś zmieni, jednak ich wartością jest to, że sprawy gospodarcze czynią medialnymi. A to już wszystkim wychodzi na dobre. Wolę, gdy telewizyjne kamery są wśród dyskutujących ekonomistów, zamiast wśród krzyczących _ Gdzie jest krzyż _ i _ łapać mordercę _ (czy jakoś dobitniej i po nazwisku). Od wczorajszej debaty świat nie stał się lepszy, ale telewizja na jeden dzień na pewno tak.

Czytaj więcej komentarzy Money.pl
Im mniej Smoleńska, tym lepiej dla PiS-u Niech więc PiS debatuje do woli - pisze Paulina Pacuła.
Tą rozgrywką steruje Kaczyński Rozłam w PiS czy przemyślana strategia? O sytuacji na prawicy pisze Arkadiusz Droździel.

Autor felietonu jest zastępcą redaktora naczelnego Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)