Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Następny kryzys? To może być jego przyczyną

0
Podziel się:

O kolejnym zagrożeniu dla światowej gospodarki pisze Paweł Zawadzki.

  Paweł Zawadzki , analityk Money.pl 
  
Komentator wydarzeń gospodarczych i giełdowych. Zwolennik analizy technicznej, popartej podstawowymi badaniami sytuacji finansowej spółek i racjonalnego podejścia do finansów osobistych.
Paweł Zawadzki , analityk Money.pl Komentator wydarzeń gospodarczych i giełdowych. Zwolennik analizy technicznej, popartej podstawowymi badaniami sytuacji finansowej spółek i racjonalnego podejścia do finansów osobistych.

Kondycja większości gospodarek na świecie jest słaba. Nic zatem dziwnego, że rządzący wielu państw chwytają się wszelkich możliwych sposób, aby tylko móc pochwalić się - choćby symbolicznym - wzrostem PKB. Mimo iż oficjalnie padają deklaracje, że działań zmierzających do wojen walutowych nikt nie podejmuje, to rzeczywistość wygląda inaczej.

Po dwudniowym zakończonym w weekend spotkaniu ministrów finansów i szefów banków centralnych państw z grupy G20 padła kolejna obietnica w sprawie powstrzymania się od konkurencyjnej dewaluacji walut. Podobną deklarację złożyli w ubiegłym tygodniu przedstawiciele grupy G7. Tym samym, najbardziej uprzemysłowione kraje świata kolejny raz zobowiązują się, że nie będę próbowały sztucznie sterować kursami swoich walut.

Tylko jak tu wierzyć w takie obietnice? Amerykański Fed w ramach _ luzowania ilościowego _ wpompował już w gospodarkę kilka bilionów dolarów, brytyjski BoE co pewien czas zwiększa wart kilkaset miliardów funtów program skupu aktywów, a Bank Japonii oficjalnie podnosi cel inflacyjny, czym otwiera sobie drogę do dalszego _ bicia _we własną walutę. Warto przypomnieć, że wszystkie te kraje znajdują się w grupie G7.

Kalkulator walutowy

Kwota:
Przelicz z:
Przelicz na:
Data:

Mechanizm działania jest relatywnie prosty. Bank centralny poprzez bezpośrednie interwencje na rynku (np. Chiny) lub - pośrednio - właśnie poprzez dodruk pieniądza (takie działania podejmują m.in. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania oraz Japonia) obniża kurs własnej waluty. W konsekwencji rośnie konkurencyjność eksporterów, a spada opłacalność importu, co dodatkowo zwiększa również popyt w kraju na rodzime produkty. Na krótką metę jest to zatem działanie dla gospodarki korzystne.

Jego skuteczność jest jednak wątpliwa, jeśli przyjrzymy mu się z nieco dłuższej perspektywy. Najbardziej oczywistym ryzykiem jest uderzający w portfele obywateli danego kraju nadmierny wzrost cen. Kolejna kwestia jest czysto psychologiczna. Gospodarki są systemem naczyń połączonych, zatem, skoro jest akcja, z pewnością pojawi się też reakcja. W pewnym momencie może okazać się, że o_ niższy kurs _ walczą już niemal wszyscy. Agresywna wojna walutowa mogłaby z kolei doprowadzić nawet do załamania wymiany handlowej.

Świat nie wygrzebał się jeszcze z jednego kryzysu, a tutaj kolejny czyha już za rogiem. Tymczasem wygląda na to, że politycy zamiast szukać źródeł problemów i ich rozwiązań, tradycyjnie już - tym razem poprzez banki centralne - starają się przerzucać problemy na innych. Skoro o swoich obietnicach tak szybko zapominają, to mogliby chociaż pamiętać, jakie są skutki stosowania ich ulubionej strategii.

Czytaj więcej w Money.pl
Unia wyjdzie z kryzysu. W rytm "Gangnam Style" O tym, jak Polska i świat szykują się na azjatycką ekspansję, pisze Anna Anagnostopulu.
Złe prognozy? Pod koniec roku będzie lepiej Łukasz Pałka pisze o tym, jak podejść do kiepskich zapowiedzi na najbliższe miesiące.

Autor felietonu jest dziennikarzem i analitykiem portalu Money.pl

waluty
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)