Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Bartosz Wawryszuk
|

Prezes Orlenu w "rosyjskim Davos"? Dlaczego nie

0
Podziel się:

Bartosz Wawryszuk przekonuje, że biznes nie pójdzie na wojnę z Rosją.

Prezes Orlenu w "rosyjskim Davos"? Dlaczego nie

Prezes giełdowej spółki Orlen ma pojechać pod koniec maja do Petersburga na Forum Ekonomiczne, na którym pojawi się Władimir Putin. Informacja ta wzbudziła niemałe kontrowersje. No bo jak to - z jednej strony nasi politycy nawołują do sankcji wobec Rosji, a z drugiej menadżer firmy, w której udziały ma skarb państwa będzie na imprezie promującej gospodarkę tego kraju?

Przyjazd do Petersburga odwołali już szefowie dużych amerykańskich firm - m.in. Goldman Sachs Group, Morgan Stanley, Visa, PepsiCo i ConocoPhillips. Można przyjąć, że to rezultat presji Białego Domu, który w ten sposób chce ukarać Moskwę za jej interwencję na Ukrainie. Według amerykańskiej prasy, przedstawiciele administracji Baracka Obamy obdzwaniali w ostatnich dniach prezesów amerykańskich korporacji i zachęcali ich do bojkotu forum w Petersburgu, które nieoficjalnie nazywane jest "rosyjskim Davos".

Czy polskie firmy powinny się zachować podobnie? Niekoniecznie, w końcu prawda jest taka, że Orlen kupuje od Rosjan ropę, z której potem wytwarza paliwa. Prezes spółki Jacek Krawiec mógłby oczywiście nie pojechać do Petersburga, tylko co by to zmieniło? Śmiem twierdzić, że nic. Spółka i tak jest związana kontraktem z Rosnieftem, rosyjskim producentem ropy, do 2016 r. Zerwanie umowy, wartej kilkadziesiąt miliardów złotych raczej nie wchodzi w grę, bo kary mogą być bardzo dotkliwe. Zatem nieobecność prezesa Orlenu na forum może być jedynie gestem. Gestem, który może jedynie pogorszyć relacje biznesowe. Putin na pewno by się nim nie przejął, a znając umiejętności jego służb propagandowych - zapewne zdołałby odwrócić kota ogonem tak, by wygrać ten fakt dla siebie.

Być może bogatszych Amerykanów stać na takie posunięcia, pewnie tym łatwiej, że nie są tak mocno związani biznesowo z Rosją. Choć nie wszystkie firmy zza Oceanu wycofały swój udział, podobnie jak korporacje z Europy Zachodniej. To jak na razie pokazuje, że biznes kieruje się czystym pragmatyzmem. Bo event w mieście Piotra Wielkiego zazwyczaj jest okazją do zawierania umów i to opiewających na grube miliony dolarów.

Sprawa izolacji Rosji jest zresztą na razie bardziej tematem politycznych dysput i deklaracji w krajach Unii Europejskiej, niż faktycznym działaniem. Bo cóż z tego, że ten i ów minister lub premier pohukuje mówiąc o sankcjach wobec Moskwy, skoro przedstawiciele biznesu i tak jeżdżą na wschód? Wystarczy wspomnieć, że mimo napomnień, które Angela Merkel wypowiadała pod adresem Putina w związku z ingerencją na Ukrainie, prezes niemieckiego koncernu Siemens nie miał oporów by osobiście spotkać się z prezydentem Rosji. Nic dziwnego, skoro firma w swoich rosyjskich oddziałach zatrudnia 3 tys. ludzi i ma dwa miliardy euro rocznych obrotów. Wprawdzie do Petersburga szef Siemensa nie przyjedzie, ale skoro wcześniej rozmawiał z gospodarzem Kremla o inwestycjach, to można przyjąć, że jego nieobecność będzie usprawiedliwiona.

Dlatego wszczynanie wrzawy z powodu obecności Jacka Krawca w Petersburgu wydaje się być pozbawione głębszego sensu. Lepiej podejść do tego na chłodno i nie mieszać interesów z polityką. Inni to potrafią, może czas byśmy się też tego nauczyli.

Czytaj więcej w Money.pl

Autor komentarza jest dziennikarzem Money.pl

dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)