Statystyczny Polak obnażył Wojewódzkiego

Wojewódzki to pseudo-luzak, którego atutem (mylonym często z inteligencją) jest to, że to on zawsze prowadzi program i do niego należy ostatnie słowo. W prawdziwej konfrontacji na argumenty zostałby rozłożony na łopatki przez pierwszego lepszego średnio rozgarniętego gościa.

Burak i kartofel w jednym stali domu. Buraczek Wojewódzki i jego przydupas Michał Figurski to jeden z najbardziej żenujących duetów radiowych. My na Śląsku na takich dupków godomy: ciule.

Mam dla tych dwóch mózg na sprzedaż (troszkę wychodzony, bo ze świni) ale boje się że ich organizmy mogą nie przyjąć przeszczepu, gdyż mózg pochodzi z dużo bardziej inteligentnych zwierząt.

Powyższe akapity nie są mojego autorstwa. Wkleiłem je z internetowych forów, żeby zasygnalizować, co statystyczny Polak myśli o parze szołmenów, którzy na antenie Radia Eska Rock wywołali skandal niewybrednymi żartami na temat Ukrainek. Pojęcie statystycznego Polaka wdrożył prezes stacji, tłumacząc w ten sposób, że chamskie dowcipy nie wyrażały linii programowej rozgłośni, a miały jedynie na celu obnażenie stereotypów dominujących w części polskiego społeczeństwa.

Prezes Bogusław Potoniec zreflektował się jednak, że wychodzi na niezbyt rozgarniętego i po paru godzinach przeprosił za poziom poczucia humoru Wojewódzkiego i Figurskiego. Nie miał innego wyjścia. Oficjalnych przeprosin zażądało bowiem ukraińskie MSZ, po czym rzecznik polskiego MSZ, przy wtórze ministra Gowina, nazwał publicznie komentarze Eski pospolitym chamstwem.

Szefa radia spotkała poza tym rzecz duża gorsza. W szybkim tempie zakipiały internetowe fora. Statystyczni Polacy jednoznacznie skomentowali jakość wszelkich refleksji obydwu szołmenów, a przy okazji umysłową lotność całej stacji. Na Facebooku zawiązał się front oporu przeciwko chamstwu Wojewódzkiego. Zacytowane na wstępie opinie internautów należą do najłagodniejszych wśród tysięcy postów.

Jakby tego było mało, sam Wojewódzki jął tłumaczyć, co autor miał na myśli. Czyli co w imieniu statystycznych Polaków chciał powiedzieć, wykładając na antenie pospołu z Figurskim, że po przegranym meczu Ukrainy wyrzuciłby swoją Ukrainkę z domu, nie płacąc jej za usługę, a gdyby była ładniejsza, to jeszcze by ją zgwałcił. No i wyszło jak na ludowym festynie, gdy chałturnik wodzirej ma pretensje do niewydarzonego tłumu, że nie poznał się na jego bystrej inteligencji.

Nie ma jednak tego złego, w czym nie znalazłoby się ziarenko dobrego. Trzeba się na przykład cieszyć, że w Wojewódzki z Figurskim nie komentują rzeczywistości w niemieckiej stacji radiowej. Bo wtedy po wypadnięciu Polski z Euro wyrzucaliby na zbitą twarz Polki, które pracują tam jako opiekunki zniedołężniałych staruszków. Nie wypłacając im oczywiście należnego i ewentualnie gwałcąc na pocieszenie.

Albo że nie siedzą przy jednym biurku z amerykańską dziennikarką Debbie Schlussel, która w imieniu statystycznych niedouków powtarza w kółko, że podczas ostatniej wojny światowej Polacy wymordowali miliony Żydów. Gdy ostatnio ktoś zablokował owej gwieździe facebookowie konto, mistrzyni intelektu doszła do oczywistego wniosku, że musieli to uczynić polscy idioci, którym marzy się powrót do 1943 r., gdy pędzili Żydów do komór gazowych.

Awantura wywołana przez Eskę ma też walor natury ogólniejszej. Dowiedzieliśmy się bowiem, że dziennikarze tej stacji – czy tylko tej? – nie wyrażają własnych poglądów, lecz epatują stereotypami statystycznego obywatela, cokolwiek by to miało znaczyć.

Jeśli więc statystyczny obywatel odpowiedział zdecydowanie co myśli o poczuciu humoru duetu Wojewódzki – Figurski, to za jednym posiedzeniem upiekły się dwie pieczenie. Po pierwsze wiemy już, że szołmeni – czy tylko ci dwaj? – nie mają zielonego pojęcia o adresatach swoich dowcipów. Po drugie – że Polacy mają dość chamstwa, choć Wojewódzkiemu i Figurskiemu wydaje się, że jest na odwrót.

Zachowanie Polaków na ulicach i na stadionach podczas kończących się mistrzostw piłkarskich dowiodło jak bardzo w błędzie są nie tylko komentatorzy Radia Eska. I to jest największy sukces tych igrzysk.