Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Tusk junior nie jest "medialną Madzią"

0
Podziel się:

O winie i odpowiedzialności syna premiera pisze Anna Anagnostopulu.

Tusk junior nie jest "medialną Madzią"

Kłopoty, w jakie wpadł Michał Tusk, są dowodem na krystaliczną uczciwość jego ojca - takie wnioski płyną z wystąpienia, którym uraczył nas wczoraj premier. Tłumacząc się z powiązań syna z prezesem spółki Amber Gold, Donald Tusk wielokrotnie podkreślał, że zawsze rozdzielał rolę ojca od funkcji prezesa rady ministrów.

Bo przecież gdyby skorzystał z uprawnień, jakie daje mu pozycja premiera, Michał Tusk nie wszedłby w konflikt interesów pracując jednocześnie dla prywatnego przewoźnika i państwowej spółki, ani nie złamałby zasad etyki dziennikarskiej, przeprowadzając sam ze sobą wywiad. Pozostałby _ szczerym, uczciwym i silnym człowiekiem _, który szuka swego miejsca w świecie pomimo ciężaru znanego nazwiska.

Jestem gotowa uwierzyć, że Michał Tusk chciał pójść własną drogą, bez odcinania kuponów od pozycji ojca. Poza garstką celebrytów dziennikarze nie zarabiają kokosów, a niecałe 6 tys. złotych, jakie syn premiera miał dostawać od linii OLT, też nie jest powalającą z nóg kwotą. Przyjmuję także tłumaczenie, że znajomość Tuska juniora z Marcinem Plichtą to raczej efekt bezmyślności, niż zimnej kalkulacji. I nie podważam faktu, że dzieci polityków mają czasem pod górę.

Weźmy syna ministra Kalemby. Trudno oczekiwać by człowiek, który przez 10 lat budował swoją pozycję zawodową, odchodził nagle z pracy z powodu awansu ojca. Kiedy w 2002 roku Daniel Kalemba zatrudniał się w Agencji Rynku Rolnego, jego nazwisko nie było jeszcze nikomu znane. Jednak kiedy Michał Tusk zwalniał się z _ Gazety Wyborczej _, jego ojciec był już urzędującym premierem. Może Donald Tusk oddzielał tę funkcję od roli ojca, ale jego syn od nazwiska nie ucieknie nigdy. Każdy sukces, jaki osiągnie, będzie przypisywany wpływom ojca, każdy błąd, jaki popełni, zapisze się też na konto premiera.

Michał Tusk nie miał wpływu na to, kim jest jego ojciec i może zasadnie oburzać się na taki mechanizm. Być może chciałby być szarym Józefem Bąkiem, pod którego nazwiskiem - według magazynu Wprost - słał swoją korespondencję. Tusk junior znalazł się jednak na ustach wszystkich nie dlatego, że popełnił protokolarną gafę, a ponieważ złamał podstawowe zasady etyki, obowiązujące w każdej firmie. Jego obecna sytuacja nie jest winą eksponowanego stanowiska ojca, a wynikiem własnej bezmyślności i głupoty.

Dlatego nazywanie Tuska juniora _ medialną Madzią _ i tłumaczenie jego przewinień trudnym losem dzieci znanych osób to gruba przesada. Tak, jak media nie bronią Marcina Plichty, tak nie powinny żałować człowieka, który się z nim świadomie związał. A Donald Tusk nie powinien dramatyzować, zrzucając winę na opozycję i żądne sensacji media. Taka już niewdzięczna rola ojca, że świeci za dzieci oczyma. Nikomu nieznana rodzina prezesa Amber Gold ma jeszcze większe powody do wstydu.

Czytaj więcej w Money.pl
Wracają pytania o rolę syna Donalda Tuska PiS ponawia pytania do premiera w sprawie powiązań jego syna Michała Tuska z firmami Marcina Plichty - OLT Express i Amber Gold.
Tusk ma problem z synem? Pomógł mu w... Poseł PiS uważa, że ostatnie doniesienia pokazują, że zamieszanie z Amber Gold to afera premiera i jego syna.
45 pytań do premiera ws. powiązań syna z OLT Express -_ Ojciec wyraźnie powiedział, że mu się to nie podoba, i mówiąc delikatnie, że to było niemądre _ - tłumaczy Michał Tusk.

Autorka felietonu jest dziennikarzem Money.pl

dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)