Tygodnik _ Uważam Rze _ wypełnił okładkę zdjęciem Donalda Tuska w generalskim mundurze i okularach z rogowymi oprawkami. Stylizacja premiera na Wojciecha Jaruzelskiego zajawia materiał o tym, że Platforma Obywatelska szykuje się do przejęcia całkowitej kontroli nad wojskiem. W wiadomym celu. Takim samym, jak 13 grudnia 1981 r.
Autor tekstu donosi, że za spiskiem stoi Rada Bezpieczeństwa Narodowego, która zaakceptowała już podstępną reformę systemu dowodzenia siłami zbrojnymi. Artykuł w konwencji science fiction napisał Romuald Szeremietiew, wiceminister obrony w rządach Olszewskiego i Buzka. To wyjaśnia wiele, ale nie wszystko.
Wnikliwy czytelnik zada sobie pewnie pytanie, w jaki sposób RBN może przygotowywać pucz, skoro w jej obradach uczestniczą przedstawiciele opozycji? Tę kwestię pozwala rozwikłać termin publikacji. Chwytliwy news ukazał się w tygodniu, gdy wystartowało nowe pismo Pawła Lisickiego, byłego szefa _ Uważam Rze _, z którym czołowa część zespołu ostentacyjnie opuściła redakcję. Po ich odejściu zaczęła znacząco spadać sprzedaż tygodnika. Czegóż się nie robi, żeby przekabacić czytelnika.
W tym samym czasie czterech posłów PiS zawiadomiło premiera Tuska o możliwości ulokowania się agentów tajnych służb PRL w otoczeniu prezydenta Bronisława Komorowskiego. Jednym z nich miałby być gen. Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, a przedtem wiceminister obrony w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Trochę to skomplikowane, ale wśród wyznawców spiskowych teorii nawet wschody i zachody słońca nie należą do zjawisk oczywistych.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/244/m87284.jpg ) ] (http://news.money.pl/artykul/national;geographic;pominal;wazne;fakty;w;filmie;o;smolensku,22,0,1240598.html) Film o Smoleńsku w NGC to dezinformacja?Szef Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek komentuje dokument. Koziej odpowiedział grzecznie, iż tym razem _ panowie nieco przeszarżowali _, co w kolokwialnym języku znaczy, że pora puknąć się w łepetynę. Z PRL-em łączy bowiem generała jedynie postać płk. Ryszarda Kuklińskiego. Będąc jego podwładnym, wykonywał wówczas zadania zlecone przez obecnego bohatera narodowego, co w wolnej Polsce zostało wielokrotnie wyjaśnione i pozytywnie zweryfikowane.
Gdyby jednak na moment przyjąć logikę zaprezentowaną przez jastrzębi prawicy, konstrukcja myślowa byłaby taka: Donald Tusk sposobi się do wojskowego zamachu stanu, w związku z czym czujki PiS donoszą Tuskowi o agencie z otoczenia prezydenta, który ma go w tym dziele wspomóc.
Ks. Józef Tischner mawiał, że w Polsce są trzy prawdy: cała prawda, święta prawda i g... prawda. Niezapomniany kpiarz trafił w dziesiątkę, choć nie mógł wiedzieć, jaka będzie Polska a.d. 2013. A może jednak wiedział w swej przenikliwości i umiejętności syntezowania narodowych cech.
Po emisji przez National Geographic Channel filmu o katastrofie w Smoleńsku Antoni Macierewicz namawia część rodzin do pozywania autorów za przedstawienie nieprawdy. Bo jego prawda jest tylko taka, jaką ujęła w filmie równoległym Anita Gargas. Był sowiecki zamach i koniec dyskusji.
Produkcję NGC cechuje pewien rodzaj powierzchowności oraz koniecznych uproszczeń, ponieważ taki jest styl popularnej serii przedstawiającej przyczyny największych katastrof lotniczych na świecie. Nie można jej jednak odmówić wiarygodności w udokumentowaniu ostatniej fazy tragicznego lotu.
Piloci zeszli we mgle na 40 metrów, mimo że zgodnie z przepisami nie mogli się znaleźć poniżej 100 m. Używali autopilota, choć lotnisko nie było do tego przystosowane. Próbując w ostatnim momencie poderwać maszynę ręcznym sterem, nie zdawali sobie sprawy, że jest to już niemożliwe. Gdyby przed zderzeniem z ziemią nastąpił jakikolwiek wybuch, musiałby zostać zapisany przez rejestratory lotu. Jedno z tych urządzeń było badane wyłącznie w polskim laboratorium. To wyklucza ingerencję sowieckich spiskowców.
No chyba że Donald Tusk wszystko dokładnie zaplanował, aby po trzech latach, na koniec operacji zaplanowanej we współpracy z agentem Koziejem, przywdziać mundur gen. Jaruzelskiego. Ks. Tischner mówił o trzech rodzajach prawd. Każdy może wybierać.
Czytaj więcej w Money.pl