Urzędnicy przegonili diabła. Wróci jako anioł?

Urzędnicy odnieśli kolejny, spektakularny sukces w przekraczaniu granic absurdu. Z pewnością wart odnotowania. Nie każdemu przecież udaje się przepędzić diabła i śmierć. A do tego za jednym zamachem.

Tym razem sprawa poważna, bo zahaczająca o naszą wrażliwość. Ba, nawet o uczucia religijne. Otóż, jak donoszą media, krakowski magistrat wziął się za kontrolę mimów występujących na tamtejszym rynku. Bo - dla wyjaśnienia - nikt nie może ot tak stanąć sobie w przebraniu i zbierać pieniędzy do puszki. Aktor musi najpierw zostać zaakceptowany przez specjalną komisję. Efekt działań kontrolerów jest taki, że diabeł i śmierć nie mogą już pokazywać się przed Bazyliką Mariacką.

Urzędnicy występów zakazali, bo - jak tłumaczy jeden z nich - diabłowi nie przystoi pokazywać się przed kościołem. Lub - jak to dokładnie ujął - _ ustawienie tego typu postaci przed wejściem do Kościoła Mariackiego nie licuje z powagą tego miejsca _.

Na nic zdały się żale pana Rafała, który w diabelskim przebraniu zarabia na chleb już od siedmiu lat. I, jak zaznacza, tylko rozwesela, zaciekawia swoją postacią przechodniów. Ale nigdy, przenigdy ich nie straszy. Co więcej, nawet nie kusi. Broń Boże, przed kościołem. A że zdobył popularność, to i zapewne datki się sypały.

Tym sposobem urzędnicy co prawda przegonili diabła i śmierć, ale sami narazili się nie tylko na śmieszność, ale też podejrzliwość. Wszak nie trzeba być zwolennikiem spiskowych teorii, by szybko wpaść na to, że diabeł mógł konkurować o kościelne datki. A to już duże przewinienie.

Ale nie ma tego złego. Magistrat w swojej łaskawości ponoć poradził panu Rafałowi, by zebrał podpisy z poparciem dla siebie. Ten zapewne na taki układ nie pójdzie. Ale zawsze może się nawrócić i zmienić strój. Anioła sprzed kościoła urzędnicza komisja już raczej nie przegoni.

Autor felietonu jest dziennikarzem Money.pl