Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Za ratunek zapłacą bardzo słono. Pierwszy raz w historii

0
Podziel się:

O pomocy dla kolejnego kraju strefy euro i jej skutkach pisze Paweł Zawadzki.

  Paweł Zawadzki , analityk Money.pl 
  
Komentator wydarzeń gospodarczych i giełdowych. Zwolennik analizy technicznej, popartej podstawowymi badaniami sytuacji finansowej spółek i racjonalnego podejścia do finansów osobistych.
Paweł Zawadzki , analityk Money.pl Komentator wydarzeń gospodarczych i giełdowych. Zwolennik analizy technicznej, popartej podstawowymi badaniami sytuacji finansowej spółek i racjonalnego podejścia do finansów osobistych.

Cypr dostanie pomoc finansową. Nigdy wcześniej jednak europejscy politycy, uzgadniając plan ratunkowy dla zagrożonego bankructwem kraju strefy euro, nie zażądali bezpośredniego wkładu finansowego od jego obywateli.

Po wielogodzinnych negocjacjach ustalono pakiet ratunkowy dla Cypru - taka informacja obiegła w sobotni poranek większość mediów. To kolejny już kraj po Grecji, Irlandii i Portugalii, który dostanie finansowe wsparcie Eurolandu i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Tym razem jednak ich przedstawiciele byli znacznie bardziej rygorystyczni.

Malutki kraj zamiast pierwotnie oczekiwanych 17, dostał zaledwie 10 miliardów euro. Warto także zauważyć, że pierwszy raz w historii pakietów ratunkowych bezpośrednio sięgnięto po oszczędności zgromadzone w bankach. Depozyty do 100 tysięcy euro mają zostać obciążone opłatą w wysokości 6,75 procent. W przypadku wyższych rośnie ona do 9,9 procent. W grę wchodzą zarówno oszczędności Cypryjczyków, jak i lokaty cudzoziemców.

Nic zatem dziwnego, że drobni ciułacze w obawie o swoje oszczędności w ciągu kilku godzin wyczyścili cypryjskie bankomaty z gotówki. Panika byłaby jednak znacznie większa, gdyby nie fakt, że w weekendy banki komercyjne są na Cyprze nieczynne. Przez dzisiejsze święto, prawdziwą reakcję Cypryjczyków zobaczymy dopiero jutro. Jak tłumaczyły władze, _ mimowolne wkłady _ na ratowanie zagrożonego bankructwem kraju zostały już jednak zamrożone.

Czy te radykalne i budzące wiele kontrowersji działania będą początkiem ery, w której, aby ratować kraj lub bank można już bezpośrednio sięgać po pieniądze w nim zgromadzone? Nie sądzę. Przypadek Cypru jest dość wyjątkowy. Nie od dziś kraj cieszy się sławą raju podatkowego i centrum prania brudnych pieniędzy, w którym tylko Rosjanie ulokowali ponad 20 mld euro. W przypadku Cypru europejscy oficjele mieli zatem i motyw i możliwość.

Nie ma jednak róży bez kolców. W tym wypadku na szali znajduje się - bardzo ważna dla gospodarki, ale równie mocno nadwerężona w ostatnich latach - reputacja banków. Co jeśli w obawie o bezpieczeństwo swoich oszczędności do bankomatów i kas masowo ruszyliby Włosi albo Hiszpanie?

My możemy spać spokojnie. Sytuacja finansowa banków działających na polskim rynku wciąż jest dobra. Powinnyśmy jednak być bardzo ostrożni w stosunku do obietnic potwierdzanych słowami _ masz to jak w banku _. Dla własnego bezpieczeństwa warto zapytać, o jaki konkretnie bank chodzi.

Czytaj więcej w Money.pl
Prezydent broni podatku: Bez niego bankructwo _ Mieliśmy do wyboru: albo być świadkami katastrofy albo rozpocząć bolesny proces wychodzenia z kryzysu _.
Opodatkują ludziom lokaty? Decyzja zapadnie... Czy Cypr zbankrutuje? Walka o jego przetrwanie uderzy w portfele podatników.

Autor felietonu jest dziennikarzem i analitykiem Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)