Prosty system podatkowy to mit, dlatego państwa dzielą się na dwie kategorie. Dziki kraj to taki, w którym firma daje łapówki urzędnikom skarbowym, aby zapłacić niższe podatki. W cywilizowanym kraju firma wynajmuje za duże pieniądze (często wyższe niż łapówki w dzikim kraju) specjalistów, którzy wynajdują jej sposoby, jak nie płacić legalnie.
Polska można by rzec jest na etapie przejściowym. Co jakiś czas wychodzi na jaw afera korupcyjna, ale jednocześnie specjaliści od optymalizacji podatkowej mają się coraz lepiej. Można by rzec, że zmierzamy w dobrym kierunku.
Skoro istotą funkcjonowania firmy jest maksymalizacja zysku, to aby nie popadła ona w bezsens istnienia, musi starać się jak najmniej oddawać fiskusowi. Im mniej odda, tym większy zysk netto wypracuje.
Podobnie sprawa ma się z VAT-em przy zakupie samochodów firmowych oraz odliczeniami kosztów ich eksploatacji. Przedsiębiorcy działają racjonalnie, więc chcą odliczać jak najwięcej, a producenci aut chcą na tej chęci zarabiać i dostosowują swoją ofertę do ich potrzeb. Fiskus ze swojej perspektywy dba, aby odliczali jak najmniej i wymyśla rożne obostrzenia, tym samym komplikując przepisy.
*Interesują cię zmiany w VAT? *Zobacz najważniejsze informacje w jednym miejscu
I tak na przestrzeni lat, w zależności od obowiązującego prawa i pomysłowości koncernów motoryzacyjnych, mieliśmy mikroskopijne fiaty seicento posiadające status ciężarówki. Producent do tego stopnia był konsekwentny (lub zabawny), że na klapę bagażnika naklejał napis _ van _. Przerabialiśmy też ciężarowe jaguary i inne auta z wyższej półki, których dostawcza funkcja ograniczała się do dostarczania prezesów ze spotkania na spotkanie, z biura do domu i z domu na urlop.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/207/m255183.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/auta;z;kratka;wkrotce;znikna;rzad;ekspresowo;lata;dziure;w;vat;a;firmy;zaplaca;wiecej,143,0,1460111.html) *Rząd ekspresowo łata dziurę w VAT. Firmy zapłacą więcej * Koniec aut z kratką to nie wszystko. Utrzymanie firmowego samochodu będzie droższe o ponad 1700 złotych rocznie. Ministerstwo finansów wymyślało wzory do obliczania, co jest autem dostawczym, a co nie. Wtedy okazało się, że do wzoru pasują sportowe samochody pod warunkiem, że są w wersji cabrio. Były też zawiłe definicje, które wykreowały popyt na wielkie pick-upy w amerykańskim stylu. Nie widziałem żadnego przewożącego na pace snopki słomy.
Wszystko przez to, że urzędnicy wyszli z założenia, że biegły rewident jeżdżący do swoich klientów z laptopem w teczce, nie może odliczać VAT-u, ale majster hydraulik jeżdżący do klientów z rurami, już tak. Stąd próby wyeliminowania z systemu samochodów do wożenia teczek, a pozostawienia tylko tych do wożenia rur.
I tak od lat trwa komplikowanie przepisów, destabilizowanie rynku motoryzacyjnego, a teraz jeszcze życie komplikuje Unia Europejska, która krzywo patrzy na kreatywność naszych decydentów skarbowych. Krzywo patrzy, ale warunkowo pozwala na ich wybryki.
Łatwo stracić wiarę, że przepisy dotyczące firmowych samochodów będą kiedyś proste. Mimo to nie tracę wiary, że przedsiębiorcy sobie poradzą. Skoro przesiadali się już z maluchów do sportowych cabrio, aby zamienić je na limuzyny z kratką, a te na pick-upy, to równie chętnie będą kupować dajmy na to autobusy, jeśli będzie można od nich odliczać VAT. Producenci już zadbają, aby na rynku były dostępne wersje z małą liczbą foteli, za to z sauną, jacuzzi, siłownią i kuszetką.
A prezesi będą narzekać: _ Do czego to doszło! Takie czasy nastały, że muszę dojeżdżać do pracy tak samo, jak pracownicy - autobusem! _
Czytaj więcej o autach z kratką:
Autor felietonu jest zastępcą redaktora naczelnego Money.pl_ _