Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Krzysztof Olszewski
|
aktualizacja

Łukasiewicz, czyli „one-stop-shop” dla automatyzacji

0
Podziel się:

Automatyzacja i robotyzacja biznesu oznaczają wiele wyzwań, które są jednak konieczne. Bez nich firmy znajdą się na bocznym torze, patrząc jak odjeżdża pociąg z szyldem „Przemysł 4.0” - podkreśla Marcin Kraska, wiceprezes ds. Badań i Rozwoju Sieci Badawczej Łukasiewicz.

Łukasiewicz, czyli „one-stop-shop” dla automatyzacji
Marcin Kraska, wiceprezes ds. Badań i Rozwoju Sieci Badawczej Łukasiewicz (Materiały prasowe)

Partnerem materiału jest ImpactCEE.

W ostatnich kwartałach potrzeba automatyzacji biznesie jeszcze przyspieszyła. Jednak wielu ekspertów podkreśla, że obecnie sporo tego typu projektów wciąż czeka na lepsze czasy. Dlaczego?

Marcin Kraska, wiceprezes ds. Badań i Rozwoju Sieci Badawczej Łukasiewicz: Czwarta rewolucja przemysłowa, tak jak 3 poprzednie, zmieniają świat prowadzenia biznesu. I już teraz widać, że ten kto nie wsiądzie do tego pociągu, nie będzie miał szans utrzymać się na rynku. Wdrożenie rozwiązań przemysłu 4.0 daje bardzo dużą przewagę konkurencyjną. Trzeba jednak wyraźnie powiedzieć, że firmy, które dotychczas pracowały w trybie tradycyjnym, czeka ogromne wyzwanie. Ta zmiana nie polega tylko na wykorzystaniu robotów w działalności firmy. To skomplikowany proces, w ramach którego następuje przebudowa procesów wewnętrznych, jak i zewnętrznych w firmie. To także poważne zadanie dla kadry zarządzającej związane z przebudową sposobu działania firmy, poprowadzenia organizacji w tym procesie zmian. W Łukasiewiczu jesteśmy m.in. po to, by tę transformację uczynić jak najprostszą i najskuteczniejszą.

Ciężko jest się dostać do tego pociągu?

Chęci to dużo za mało, choć jasne jest, że w długiej perspektywie ten, kto zostanie na bocznym torze, straci biznesowo na znaczeniu. Jednak taki awans kosztuje – według szacunków BCG początkowe nakłady na automatyzację sięgają zwykle nawet od 7 do 9  proc. rocznych przychodów firmy. To jednak nie tylko ogromne wyzwanie finansowe, ale również technologiczne i organizacyjne.

Wybuch epidemii nie pomaga, wiele firm ogranicza swoje budżety.

Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Patrząc krótkoterminowo rzeczywiście nastąpiło przystopowanie inwestycji w automatyzację firm. Firmy w chwili obecnej masowo inwestują jedynie w narzędzia pracy zdalnej, usprawniające komunikację i bieżący obieg dokumentów. Sytuacja z COVID-19 pokazuje jednak, że zautomatyzowane firmy lepiej sobie radzą w obecnych czasach. Ta lekcja będzie procentować w perspektywie średnio i długoterminowej. W chwili obecnej oprócz ryzyka mniejszych zamówień, ciąży na firmach ryzyko zatrzymania produkcji z uwagi na brak ludzi, którzy mogą zostać wysłani na kwarantannę lub leczyć się przeciw COVID-19. To na pewno będzie impulsem do zmian w momencie, gdy sytuacja gospodarcza się wyjaśni i wyjdziemy z kryzysu.

Jak bardzo skomplikowany jest proces wskoczenia na tory innowacji, automatyzacji, niezależnie od zasobności budżetu?

Można to porównać to bardzo intensywnego, generalnego remontu domu. To totalna przebudowa firmy od środka. Co charakterystyczne, sektor MŚP właśnie z tego powodu bardzo często opóźnia wdrażanie innowacji. W ramach Sieci Badawczej Łukasiewicz prowadzimy wiele projektów, gdzie to biznes pyta nas o dostępne rozwiązania konkretnych wyzwań na polu automatyzacji. Duże firmy pytają o to zwykle na wczesnym etapie tworzenia procesów, szukając optymalizacji. Mniejsze organizacje przychodzą do Łukasiewicza często dopiero wówczas, gdy to już nie jest wyzwanie a poważny problem, godzący w podstawy biznesu. Czyli znacznie później niż powinny.

Skąd te opóźnienia?

To naturalne, ludzkie podejście. Zmiana jest czasochłonna i wymaga dużego wysiłku. Ludzie nie lubią zmian, łatwo wracają do starych nawyków. Do tego dochodzi aspekt bezpieczeństwa – im więcej „usieciowienia” w firmie, tym większa potrzeba zadbania o cyberbezpieczeństwo. Czyli kolejny proces i koszty. Z drugiej strony wiem, że zanim powstał Łukasiewicz, firmy w Polsce nie miały swojego „one-stop-shop” czyli pojedynczego punktu kontaktowego, w którym mogłyby realizować swoje wyzwania badawcze.

Biznes to wasz naturalny partner?

Po to powstaliśmy. Przez ostatnie miesiące nasze laboratoria wygenerowały setki projektów, nad którymi pracowało ponad 4500 naukowców w ramach autorskiego systemu wyzwań Łukasiewicza. System, który funkcjonuje u nas od listopada ubiegłego roku pozwala nam w 15 dni roboczych odpowiedzieć na dowolnie zdefiniowany problem, zarówno dużych, jak i małych firm. Co najważniejsze – przedsiębiorca nie ponosi żadnych kosztów związanych z opracowaniem pomysłu na prace badawcze. Nasza otwartość na polski biznes wynika z przekonania, że innowacyjność przedsiębiorstw to społeczna inwestycja w przyszłość. Według analiz World Economic Forum, w najbliższym czasie do 2022 r. z powodu automatyzacji zniknie 75 mln miejsc pracy, ale pojawi się 133 mln nowych miejsc dla pracujących. Tyle, że tam już potrzeba nowych kompetencji lepiej dopasowanych do potrzeb cyfryzującej się gospodarki. Jeśli nie będziemy mieli innowacji nad Wisłą, te miejsca pracy powstaną gdzie indziej i przyciągną najlepszych pracowników z kontynentu. Walczymy o to, by jako kraj stać się beneficjentami dziejącej się rewolucji.

Partnerem materiału jest ImpactCEE.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)