Jak podaje gazeta przychody zagranicznych operatorów prowadzących tego typu polskojęzyczne witryny szacuje się na 1,3-1,5 mld złotych. Informacje dziennika potwierdza rzecznik resortu finansów, który wyraża wątpliwość, aby hazard w sieci został zalegalizowany. Jakub Lutyk wyjaśnia, że według analiz wpływy z takiej działalności nie byłyby tak wysokie jak oczekiwano. Bardzo kosztowny byłby natomiast mechanizm, pozwalający kontrolować gry w sieci. Po wcześniejszych doniesieniach które mówiły o tym, że organizowaniem hazardu w sieci zajęłaby sie tylko spółka Skarbu Państwa rozpętała się prawdziwa burza. Poza tym przeciwko takiemu rozwiązaniu w swoich wyrokach opowiadał się dwukrotnie Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
_ Gazeta dodaje, że przychody zagranicznych operatorów, prowadzących polskojęzyczne witryny tego typu, szacuje się na co najmniej 1,3 miliarda złotych. _"Rzeczpospolita" zastrzega jednak, że brak legalizacji gier o pieniądze w sieci nie rozwiązuje problemu. Gazeta wyjaśnia, że kilkunastu internetowych bukmacherów zarejestrowanych za granicą prowadzi polskojęzyczne witryny internetowe, a Polacy chętnie korzystają z ich usług. "Dlatego też decyzja Ministerstwa Finansów oznacza utratę kilkuset milionów złotych przychodów podatkowych, a jednocześnie nie jest w stanie zablokować hazardu w sieci"- pisze "Rzeczpospolita". "Nie można udawać, że tego nie ma. Trzeba kontrolować rynek i czerpać profity z tego, że taka działalność się rozwija"- mówi Tomasz Teluk z Instytutu Globalizacji. Zakazy tylko przeniosą rynek do podziemia - czytamy w dzienniku.