Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Justyna Sobolak
|

Od zera do dewelopera. Nie wierz w "złote rady", jak szybko zarobić, są pełne pułapek

243
Podziel się:

- Wystarczy zarabiać 4 tys. zł, by zostać deweloperem – twierdzi Dawid Piątkowski, trener oraz twórca autorskiej metody rozwoju osobistego. Analityk rynku nieruchomości studzi jednak emocje. Jak to bywa w przypadku takich "złotych rad", diabeł tkwi w szczegółach. Tłumaczymy, w jakie pułapki można wpaść.

Od zera do dewelopera. Nie wierz w "złote rady", jak szybko zarobić, są pełne pułapek
Budowa domu. Na taką inwestycję trzeba zaciągnąć kredyt inwestycyjny, a nie hipoteczny (Adobe Stock)

- Masa ludzi tego nie wie, ale każdy może zostać deweloperem. Już mówię jak. Wystarczy mieć pracę na etat, na czas nieokreślony lub mieć swoją firmę. Musi być was stać na wybudowanie małego domu. Mały dom to rata rzędu 1,7 tys. zł. I teraz musisz zarabiać 3,5-4 tys. zł, żeby móc stać się deweloperem – mówi na TikToku Dawid Piątkowski, specjalista od przygotowania motorycznego, trener oraz twórca autorskiej metody rozwoju osobistego.

I wyjaśnia: - Bierzesz sobie kredyt, musisz mieć teraz duży wkład własny, bo koronawirus itd., i zaczynasz budować. Mówisz bankowi: tak, tam chcę mieszkać, po czym po wybudowaniu, ten dom najzwyczajniej w świecie sprzedajesz. Jak zrobisz to dobrze, zrobisz dobry projekt, w dobrym miejscu, to jesteś w stanie na jednej transakcji zarobić 100, 150, a nawet 200 tys. zł. Wszystko jest proste, gdy się wie jak. Część ludzi nie wie, dlatego mówią, że to niemożliwe, nie da się – twierdzi trener.

Zobacz także: Polacy stawiają domy, mają problem z ekipami. Nie ma komu budować?

Kosztowne, czasochłonne i ryzykowne

Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment, studzi jednak emocje. Na taką inwestycję trzeba zaciągnąć kredyt inwestycyjny, a nie hipoteczny. Zwraca też uwagę, że zaciągnięcie kredytu na 300 tys. zł może wystarczyć co najwyżej na budowę domu w stanie deweloperskim, ale nie postawimy go przecież w próżni.

– Potrzebna jest jeszcze działka, a te są dziś dość drogie i mocno wykupione. Do tego ta działka musi pozwalać na budowę domu. Jeśli nie pozwala u zarania, to trzeba stosowne pozwolenia uzyskać, co, jeśli jest możliwe, też trochę czasu zajmie, a jeśli prowadzimy inwestycję na kredyt, czas to pieniądz - mówi Bartosz Turek.

- Do tego potrzebne są media czy droga dojazdowa. Jeśli ich nie ma, to mamy kolejne spore czasem koszty. Zakładając więc scenariusz idealny, że mamy w pełni budowlaną działkę z pozwoleniem na budowę i dostaliśmy kredyt, to faktycznie możemy przystąpić do budowy – dodaje ekspert.

Koszty się mnożą

Tu znowu pojawia się "ale". Musimy mieć porządną ekipę budowlaną – taką, która buduje solidnie i terminowo, a to tylko z założenia jest proste. – Każdy, kto budował dom, wie, że budowa taka praktycznie zawsze kosztuje więcej, niż pierwotnie zakładaliśmy. Jeśli kredyt był wzięty "na styk", to najpewniej pieniędzy nie wystarczy - szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że materiały i robocizna wyraźnie ostatnio drożeją i nic nie wskazuje na to, aby trend miał się odwrócić. Do tego prowadzenie takiej budowy jest ekstremalnie czasochłonne – musimy np. nadzorować ekipę, dowozić materiały, załatwiać formalności – przypomina Bartosz Turek.

Ekspert zwraca też uwagę, że nie wystarczy postawić czegokolwiek i gdziekolwiek, aby sprzedać to z zyskiem. – Zawsze mamy ryzyko np., że dom będzie się sprzedawał dłużej, niż planowaliśmy, bank dowie się, że oszukaliśmy go przy zaciąganiu kredytu i zażąda zwrotu pieniędzy w terminie 30 dni, sąsiedztwo okaże się uciążliwe, po zdjęciu górnej warstwy ziemi okaże się, że na działce były składowane śmieci, albo po prostu działka jest okresowo podmokła - wylicza Bartosz Turek.

- Zatem reasumując - myślę, że stawianie wszystkiego na jedną kartę i porywanie się na deweloperkę bez odpowiedniego kapitału, to dla osoby niedoświadczonej duże ryzyko, dla wielu zbyt duże ryzyko – podkreśla analityk.

Od zera do milionera

Rady, jak zostać milionerem pojawiają się masowo. Dlaczego często im ulegamy? – Zdecydowana większość z nas chciałaby odnieść życiowy sukces. Często sukces utożsamiamy tylko z jednym jego wymiarem - finansowym, ponieważ jest najbardziej mierzalnym. Natomiast to, co jest nierozerwalnie związane z prowadzeniem firmy, inwestowaniem, to jest ryzyko tych działań – mówi Adam Zawielak, psycholog i psychoterapeuta.

I dodaje, że prawie każdemu biznesmenowi czy inwestorowi zależy na tym, żeby minimalizować ryzyko swoich działań, co wydaje się racjonalne. – Ale człowiek nie jest tylko i wyłącznie racjonalny, czasami podejmuje decyzje sprzeczne z logiką. Dlaczego? W decyzjach biznesowych trzeba wziąć pod uwagę wiele czynników - mówi.

- Nasz mózg tak nie działa. Z każdej możliwej strony jesteśmy bombardowani tak licznymi informacjami, których nasz mózg nie jest w stanie zapamiętać i przetworzyć, dlatego działa selektywnie wybierając to, co wydaje się najważniejsze. Jest to ułatwienie dla pracy naszego mózgu, swoista ekonomia procesów poznawczych, ale ma to swoją cenę – tłumaczy Adam Zawielak.

Violetta Wróblewska, terapeuta, autorka książki "Życie i zdrowie masz tylko jedno" i bloga violettawroblewska.com, nie ma nic przeciwko marzeniom materialnym. – To jest normalna potrzeba człowieka, aby mieć swoje mieszkanie, samochód i względnie wygodne życie. Ale dużo osób chce mieć wszystko od razu; przez to ogromnie zadłuża się lub pracuje zawodowo, ponad granice swoich możliwości fizycznych czy psychiczno‑emocjonalnych, aby spełniać swoje marzenia i później z tego powodu cierpią latami, ponosząc konsekwencje ryzykownych wyborów życiowych – uważa terapeutka.

I dodaje. – Część osób działa pod wpływem sugestii znajomych, rodziny czy różnych doradców, lektury książek, odbytych szkoleń czy praktyk "prania mózgu" lub sesji psychologicznych manipulowania wyobraźnią bez krytycznego podejścia do siebie, zaczynają wierzyć w fikcję, iluzję, całkowitą wszechmoc swojego umysłu, własną wszechwiedzę, co prowadzi ich często do fałszywej oceny siebie, zawyżonego mniemania o sobie, wyniosłości, arogancji, zarozumiałości, narcystycznych zachowań, chęci manipulowania innymi i egoizmu, a wreszcie pustki wewnętrznej – mówi Violetta Wróblewska.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(243)
Dziadzia
4 miesiące temu
Swoja przygode zaczalem 10 lat temu wybudowalem blizniaki na wlasnej dzialce caly projekt od projektu po sprzedaz trwal 3 lata zarobilem na tym tyle ze dzielac zysk po opodatkowaniu przez ilosc czasu zostalo mi ok 4 tys zlotych miesiecznie takze bzdury od zera do milionera mozna sobie wsadzic miedzy bajki
Damian
2 lata temu
Oczywiście branża nie jest łatwa. To nie jest tak że się nic nie robi i pieniądze spadają z nieba. Ale warto. Jak się uczciwie pracuje, ma się kompetentny zespół to jest to opłacalny biznes. Tym bardziej, że są też takie przydatne narzędzia jak np. Smart Model od York Promotion, które bardzo pomagają w sprzedaży mieszkań czy domu. Dzięki nim, już na etapie rozpoczęcia budowy można sprzedawać dopiero co powstające mieszkania.
Marta
2 lata temu
Właśnie w taki sposób zaczęłam swoją przygodę z branżą. Wybudowałam z mężem dom i go sprzedaliśmy z drużyn zyskiem. Nie jest to łatwa sprawa ale jak ktoś się orientuje w baraży i przede wszystkim się nią interesuje to sprawa przestaje być trudna. Jest to też branża w której dobrze być na bieżąco wiec ostatnio postanowiliśmy zapisać się na studia podyplomowe. Wybraliśmy WSKZ i kierunek facility management / zarządzanie nieruchomościami. Był to dobry wybór :)
Zenek
3 lata temu
A po co rzucać się na kupno działki i budowę domu, nie prościej za te same pieniądze zainwestować w mieszkanie i za jakiś czas sprzedać z zyskiem ?
no baa
3 lata temu
przeciez coach ma rację ;) można tanio kupić. Obajtek świadkiem ;)
...
Następna strona