Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykorzystała sejmową komisję do rozgrywki z obozem prezydenckim.
Jak ustalił _ Dziennik _ gazeta, wczoraj na zamkniętym posiedzeniu komisji do spraw służb specjalnych nadzorowana przez Krzysztofa Bondaryka ABW oskarżyła dwóch bliskich współpracownikówLecha Kaczyńskiegoo przekazanie _ Dziennikowi _ tajnego raportu o incydencie w Gruzji.
Z ustaleń gazety wynika jednak, że Agencja nie miała dowodów na ich winę, a zamiast nich przedstawiła analizę. Według _ Dziennika _ wynika z niej, że odpowiedzialni za przeciek są Piotr Kownacki, szef Kancelarii Prezydenta, oraz Witold Waszczykowski, wiceszef BBN.
_ Dziennik _ pisze, że spotkanie w Sejmie dotyczyło poufnego raportu, który został sporządzony przez działające w strukturze ABW Centrum Antyterrorystyczne pod koniec listopada 2008 roku. Opisywał on kulisy strzałów, które padły w kierunku kolumny aut, w której poruszał się Lech Kaczyński w towarzystwie gruzińskiej głowy państwa Michaiła Saakaszwilego na pograniczu osetyjsko-gruzińskim. W dokumencie, który swoim podpisem autoryzował Bondaryk, znalazły się bardzo mocne tezy - że _ incydent został wykreowany przez stronę gruzińską _ - przypomina _ Dziennik _. Ale założenia, że polski prezydent dał się wciągnąć w gruzińską prowokację, nie poparł żaden dowód - dodaje gazeta.
Dokument został rozesłany do kilkunastu najważniejszych osób w państwie. Treść raportu ujawnił _ Dziennik _, a politycy opozycji i komentatorzy uznali go za kompromitację polskich służb.
