Biuro Bezpieczeństwa Narodowego chce wypracować skuteczny sposób informowania prezydenta o nagłych wypadkach. Patrycja Hryniewicz, rzecznik szefa BBN wyjaśnia, że jest to odpowiedź na weekendowe zamieszanie w tej sprawie.
W sobotę prezydencki minister Robert Draba (na zdjęciu) powiedział, żeLech Kaczyńskio katastrofie samolotu transportowego CASA, dowiedział się z mediów. W odpowiedzi na to MON podał wykaz prób połączenia się przez telefon z przedstawicielami BBN-u. Pracownicy ministerstwa próbowali dodzwonić się do przedstawicieli BBN trzykrotnie - tuż przed 20. Nikt nie odbierał wtedy telefonów.
Jutro przedstawiciele sztabu generalnego i ministerstwa obrony narodowej spotkają się, aby wyjaśnić okoliczności tej sprawy i wypracować system informowania prezydenta o sytuacjach kryzysowych w państwie. Nie będzie jednak mowy o nowych procedurach. W BBN jest oficer łącznikowy i w sytuacjach kryzysowych do jego obowiązków należy informowanie prezydenta o zaistniałych zdarzeniach.
Rzecznik BBN podkreśliła też, że biuro ubolewa nad tym, co wydarzyło się w weekend. Dementuje także informacje, jakoby dziś miały być ujawnione bilingi Biura Bezpieczeństwa Narodowego. "Nie chcemy się przerzucać tego typu dokumentami" - tłumaczyła.
Samolot transportowy CASA rozbił się w środę wieczorem, kilkaset metrów przed lotniskiem w Mirosławcu. Zginęło 20 osób: czterech członków załogi i szesnastu pasażerów. Byli nimi wysocy rangą oficerowie, którzy wracali z konferencji o bezpieczeństwie lotów.
ZOBACZ TAKŻE: