Polska będzie mogła przyblokować inwestycje rosyjskiego Gazpromu i dostęp do swych sieci przesyłowych.
Gwarantują to przepisy dotyczące interesów zagranicznych koncernów energetycznych we Wspólnocie, które dziś zostały uzgodnione przez unijnych ministrów gospodarki w Luksemburgu.
Jeśli Polska uzna, że dana inwestycja jest zagrożeniem, będzie mogła ją odrzucić - tłumaczy wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.
Jego zdaniem, jest to wystarczające zabezpieczenie. _ Ponieważ tu chodzi o bezpieczeństwo narodowe i w takiej sytuacji można odmówić udostępnienia rynku, czy zgody na przejęcie przedsiębiorstwa, które ma istotne znaczenie dla bezpieczeństwa danego kraju _ - dodał.
- _ Inwestycji zagranicznych koncernów, w tym rosyjskiego Gazpromu, nie będzie jednak mogła przyblokować Komisja Europejska - przyznaje _wicepremier Pawlak. _ _
_ - To zależy od polityki właściciela i kraju, jeżeli jakiś kraj zdecyduje się na bliską przyjaźń, to Unia Europejska takich mechanizmów nie ma. To jest bardziej sprawa odpowiedzialności, bezpieczeństwa i polityki krajów _ - dodał Pawlak.
.
Polska poparła przepisy, mimo że znacznie odbiegają one od pierwotnego projektu. Przewidywał on, że zagraniczne koncerny, które są jednocześnie producentami i dystrybutorami energii nie będą mogły w ogóle inwestować w europejskie sieci przesyłowe.
Ponieważ Gazprom tego warunku nie spełnia, nie mógłby przejmować unijnych gazociągów. Jednak na takie przepisy nie zgodziły się między innymi Niemcy i Francja, które prowadzą własne interesy energetyczne z Rosją.