Agencja Reutersa podawała wcześniej, że żołnierze otworzyli ogień do demonstrujących w Rangunie ludzi. Odgłosy strzałów słychać było w rejonie zamkniętej przez wojsko pagody Sule, gdzie w czwartek doszło do krwawej konfrontacji demonstrantów z armią.
Liczbę demonstrantów, którzy w piątek wyszli na ulice, ocenia się łącznie w różnych punktach miasta na kilka tysięcy ludzi.
Wojskowe władze Birmy kontynuują też obławę na dziennikarzy. Aresztowano w piątek Birmańczyka, pracującego dla jednego z japońskich dzienników. W czwartek wśród dziewięciu ludzi zabitych przez wojsko w Rangunie znalazł się japoński fotoreporter.