Mohammad Chatami, były prezydent Iranu rządzący w latach 1997-2005, potępił rozpoczęty proces uczestników manifestacji, do których doszło w połowie czerwca po ponownym wybraniu na szefa państwa ultrakonserwatysty Mahmuda Ahmadineżada.
Chatami ocenił, że proces jest działaniem wymierzonym w konstytucję Islamskiej Republiki Iranu. _ Z tego co wiem, to, co się wydarzyło, jest sprzeczne z konstytucją, z prawem, z prawami obywateli (...), a przede wszystkim z interesami ustroju państwa i godzi w zaufanie opinii publicznej _ - ocenił były proreformatorski prezydent na spotkaniu z politykami.
Jak zauważył _ zeznania stron procesowych uzyskane w tych warunkach nie są wiarygodne _. W podobnym duchu sobotnią rozprawę skomentował proreformatorski dziennik _ Etemad Melli _, pisząc na jedynce, że _ zeznania nie mają żadnej wartości. I tak na przykład Mohammad Ali Abtahi, wiceprezydent z czasów Chatamiego, oświadczył w sobotę przed sądem, że wybory w Iranie przebiegały normalnie i że popełnił _błąd", uczestnicząc w wiecach. Z kolei dziennikarz o podwójnym, irańskim i kanadyjskim obywatelstwie, Maziar Bahari, pracujący dla _ Newsweeka _, poprosił najwyższego ajatollaha o ułaskawienie, ponieważ - jak to określił - _ nieświadomie uczestniczył w aksamitnej rewolucji _, jaką Zachód chciał przeprowadzić w Iranie za pomocą swoich mediów.
Były prezydent Chatami zwrócił uwagę na brak warunków prawdziwego procesu. _ () obrońcy i oskarżeni nie zostali powiadomieni ani o terminie rozprawy, ani o zawartości akt _.
_ Nie sądzę, by najwyższy zwierzchnik władz sądowniczych ajatollah (Mahmud Haszemi - PAP) Szahrudi zgadzał się z tym, co się stało _ - powiedział Chatami.
W sobotę w sądzie rewolucyjnym w Teheranie rozpoczął się proces około stu uczestników manifestacji, w tym ważnych polityków i osobistości z obozu reformatorów i działaczy irańskiej opozycji.
Według agencji Fars. oskarżonym o zakłócanie porządku publicznego i naruszenie bezpieczeństwa narodowego podsądnym grozi do pięciu lat więzienia. Jeśli zaś zostaną uznani za _ wrogów Boga _ (mohareb), ryzykują głową, gdyż przestępstwo to zagrożone jest karą śmierci.
Konserwatywny dziennik _ Kajchan _ zauważa, że proces _ ujawnił dowody na zdradę Chatamiego i (Mir-Hosejna) Musawiego _, głównego rywala Ahmadineżada w wyborach.
Według oficjalnych doniesień, w zamieszkach towarzyszących powyborczym manifestacjom zginęło około 30 osób. Podczas demonstracji zatrzymano około 2 tys. ludzi, lecz większość - jak twierdzą irańskie władze - została zwolniona. W więzieniach przebywa jeszcze 250 osób.