Prezydent Chin Hu Jintao weźmie udział w kwietniowym szczycie nuklearnym w Waszyngtonie. Do niedawna relacje między państwami były napięte m.in. przez spór z firmą Google i spotkanie Obamy z przywódcą Tybetańczyków, Dalajlamą XIV.
Lista kwestii spornych obejmuje decyzję amerykańskiej administracji o sprzedaży broni Tajwanowi, który Chiny uznają za własne terytorium. Pekin zagroził zawieszeniem współpracy militarnej z USA i sankcjami wobec amerykańskich firm, które uczestniczyły w transakcji.
Pekin zareagował też z oburzeniem na przyjęcie przez prezydenta Obamę w Białym Domu duchowego przywódcy Tybetańczyków Dalajlamy XIV.
Niespełna dwa miesiące temu amerykański gigant internetowy Google zagroził wycofaniem swej wyszukiwarki z rynku chińskiego, oskarżając Pekin o cyberszpiegostwo, kradzież istotnej własności intelektualnej firmy oraz próby włamywania się do prywatnej poczty internetowej użytkowników poczty elektronicznej gmail.com. Chiny w odpowiedzi oskarżyły USA o _ informacyjny imperializm _ i _ psucie relacji dwustronnych _.
W zeszłym tygodniu amerykańska firma oświadczyła, że w wyniku fiaska rozmów z Pekinem osoby odwiedzające chińską stronę Google będą przekierowywane na wersję dla Hongkongu. Po tym oświadczeniu chińskie MSZ złagodziło nieco stanowisko, tłumacząc, że decyzja Google'a nie wpłynie na relacje Pekinu z USA, o ile sprawa nie zostanie upolityczniona.
Przedmiotem sporu są też kwestie gospodarcze. Stany krytykują ChRL za utrzymywanie zaniżonego kursu tamtejszej waluty - juana, co przyczynia się do powiększenia deficytu handlowego między obu krajami.
Rzecznik chińskiego MSZ Qin Gang powiedział, że Hu zatrzyma się w Waszyngtonie w drodze do Ameryki Południowej. W Brazylii prezydent ChRL weźmie udział w szczycie największych krajów rozwijających się (tzw. grupa BRIC: Brazylia, Rosja, Indie, Chiny), następnie uda się do Chile i Wenezueli.